Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
późnoniżwcale.Jegoteżniewidzęubokumojejcórki.Magdamoże
osiągnąćdużowięcej…bezwas.–Lidianachyliłasięprzezstół,
byspojrzećDamianowiwoczy.–Zastanówsięnadtym,kiedy
następnymrazemsięspotkacie.
–Aco,jeśliMagdamimowszystkobędziechciałabyćzemną?–
zapytał,nieodwracającwzroku.–Będziepaninamrzucaćkłodypod
nogi?
–Nigdytegonierobiłaminiezamierzam.Jeżelimojacórka
wybierzeciebie,zaakceptujętenfakt.Chociażmamprzeczucie,
żepotrafiszskuteczniezniechęcićdosiebiekobietę…
–Pewnietak…–mruknąłwodpowiedzi,poczymduszkiem
opróżniłkubek.Zrobiłbywszystko,byjaknajszybciejopuścićten
dom.Pewniegdybyjedynymsposobembyłowytarzaniesięwsmole,
apóźniejwptasichpiórach,zrobiłbytobezzastanowienia.–Dziękuję
zaherbatę.Pójdęjuż.
–Przemyślmojesłowa.Pókijejniema.Zastanówsię,czego
chceszodżycia,odtegomiejscaiodmojejcórki…
KiedyDamiankierowałsiędowyjścia,Lidiawciążmówiła.
***
–Antos!
GłosGattysprawił,żeotworzyłoczy.
–Cosiędrzesz?Zamyśliłemsię…
–Mieliśmywrażenie,żenieoddychasz.Zamarłeś–wtrąciłsię
Rafał.
–Bosięzamyśliłem–powtórzyłzrozdrażnieniem.
–Dobra,dobra.Zachwilębędziemynamiejscu.