Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„Tylebyłemdlaniejwart?”.
Pierwszamyślprosta,oczywista.Pytanie,naktóreniedasię
odpowiedzieć.Zabarwionepoczuciemkrzywdy.Czarne,gorzkie,
lepkie.
Mijakwadrans,Łukasznadalprzeżuwatojednozdanie.Jedyna
różnicapoleganatym,żezmieniasięzpytaniawstwierdzenie:
Więctylebyłemdlaniejwart.
Dwieściezłotych.Otoostatecznacena.Takanależnośćzasześć
miesięcyromansu.Ilerazyspotkalisięprzeztenczas?Ilewychodzi
zajedenwieczór?Zajedenspacer,pocałunek?Raczejniedrogo,
czyżbyjakaśprzecena?
Łukaszstoiiliczy.Opartyoszafkęnabuty,wslipkachispranej
koszulce.Przelicza,zaokrągla,dzieli.Jakbyobudziłsięwnim
księgowy…Albosyndykmasyupadłościowej(chybataksięmówi?).
Bezsensu.Jakoszacowaćwartośćczłowieka?Czygdybyukradła
muwszystko,byłbymniejrozżalony?Nie,tuidzietylkooto,żeby
ulitowaćsięnadsobąsamym.Gdydocieratodoniego,przestaje
rachować.Tak,idzieoto,żebydotknąćniezawinionejkrzywdy.
Świeżąranętrzeba„ojojać”.TakmówiłaMaja.Gdysięuderzyłalub
niegroźnieskaleczyła,robiłapłaczliwąminęiwskazywałarankęlub
sińca.Byłatoniemaprośbaokrótkie„ojojojojoj”,pocałunek
iprzytulenie.
Dawneczasy.Łukaszodpędzaodsiebietowspomnienie.Myśl
obyłejżoniewcaleniepoprawiamusamopoczucia.Animyślotym,
żejegoniemaktoprzytulić.Jużnie.
Docałejsprawytrzebapodejśćracjonalnie.DlaczegoKlara
gookradła?Przecieżniebrakowałojejpieniędzy!Chybażeonateż
udawała…Zgrywałasię,ukrywałabiedę.Naprawdęniepracuje
wbanku,tylkonakasiewŻabce.Autentycznakryzysowanarzeczona!
Łukaszparskaśmiechem.PrzypominasobieKlaręjejniewymuszoną
elegancję,jejłatwośćwwydawaniupieniędzy…
Chybażetojejnarzędziapracy.Żejestkimśwrodzaju…Naciąga
takichfrajerówjakon.Czyżbytakdobrzegrałbogategomężczyznę