Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ2
Dwadzieściapięćminutwcześniej
Godz.22.17
Sypialniategodrania,LynnStreet,March
Wjegosypialnipanowałaciemnośćipachniało
seksem,naszymseksem.Alemojeoczywidziałydość,
żebymmogłapatrzećnapogrążonegowgłębokimśnie
mężczyznę,którykiedyśwypełniłmojesercemiłością.
Leżałamnagaiciepławjegopościeli.Kruczoczarne
włosyopadłymunatwarz.Przypatrującmusię,nie
byłamwstaniepojąć,jakimcudemdziękiniemukiedyś
uwierzyłam,żewszystkojestmożliwe.Gdypomrukiwał
przezsen,zdawałomisię,żemamprzedsobąinnego
człowieka.
Pamiętam,jakdawniejgapiłamsięnaniego
zpodziwemdlajegomęskiejurody.Jużstracił,został
tylkoludzkikształt,którybyłlustrzanymodbiciem
mojejzłościimojegowstydu.Tenmężczyznaskradł
dziesięćlatmojegożycia.Czułamsięzdradzona.
Sądziłamniemądrze,żeprzysłałmiSMS-a,ponieważ
poprzedniegodniawypadałymojeurodziny.Takie
specjalneokazjedziwniedziałająnaludzi,budzą
nostalgięitęsknotę.Pomyślałamzatem,żetowłaśnie
przytrafiłosięJohnowi.Alegdytylkoprzyjechałam,
stałosięoczywiste,żewcaleniepamiętałomoich
urodzinach.Jednakniemiałammuzae.Nigdynie
miałpamięcidodat.