Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ipodobnimumężczyźnimoimiwrogami.Johnnie
miałbynawetprzysobiemojejfotografii,nie
wspominającjużotym,bypocałował.Tenmężczyzna
byłinny,naprawdęzakochany,asposób,wjaki
pocałowałzdjęcie,ztakączułościąitroską,sprawił,
żedotarłodomnie,jakbardzoniesprawiedliwie
gooceniłam.
Tak,najwyraźniejbyłnalekkimrauszu,ależaden
zniegopijak.Bezwątpieniawracałdodomu
zwieczornejrandkizkobietązezdjęcialubpokilku
drinkachzprzyjaciółmiwracałdoniej.Mimowoli
uśmiechnęłamsięnaml,żektmożekochaćtak
bardzo,żenicinnegodlaniegonieistnieje.
Iwłaśnieztegopowoducośmniedoniego
przyciągało.Nienależałdotych,którzypróbowaliby
wykorzystaćsytuację,zwłaszczażetakczuleobchodził
sięztymzdjęciem.Możegdybyudałomisięznim
zamienićkilkasłów,dowiedziałabymsięczegośotej
kobiecie.Potylustraconychlatachudawania,żejateż
jestembezgraniczniekochana,potrzebowałamtakiej
właśnieopowieści.Pomysłmisiępodobał.Wiedziałam
jednak,żeniezakłócęmuspokoju.Niezdobędęsię
nato,bozachowałabymsięegoistycznie.
Tymczasemmężczyznapotrząsnąłgłowąipodniósł
wzroknaniebo,ajaodwróciłamspojrzenie,bynasze
oczyprzypadkiemsięniespotkały.Skupiającsię
nasfatygowanejławce,naktórejsiedziałam,
dostrzegłam,żecośwystajezroguschowanewmroku
wcieniupodłokietnika.Byłtociemnyportfel,dotego
otwarty,więcwidziałampieniądzeikartębankuHSBC.
Musiałmuwypaśćzkieszeni.Zewstydemmusiałam