Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
tamniezaczeka?
–Nobotamchcą,żebycośkupić–powiedziała,
poczymdodałaszczerzeizzażenowaniem:–Dopiero
wprzyszłymtygodniudostajępensję.
Chwyciłsiętejjedynejmożeszansy.Jeżelinamówiją,
byposzłasięczegośnapić,zostaniesam.
–Pozwolipani,żepanicośpostawię?–spytał
łagodniejniżprzedtem.–Toznaczyzapłacęzapani
drinka.
–Słucham?
–Proszępozwolić,żebympostawiłpanidrinka.
–Co?Nie,dziękuję.
–Niepójdętamzpanią.Nieotochodzi.Poprostu
widzę,żepanizmarzła.Chętniezapaniązapłacę,
apaniniebędziemusiałatutakdługosiedzieć.
–Naprawdę?
–Tak.
–Tobardzomiłozpanastrony–powiedziałapowoli,
wyraźniezastanawiającsię,czyskorzystaćzjego
propozycji.Patrzyłamuwoczy,starającsięodgadnąć,
gdziejesthaczyk.
Chrisprzeniósłspojrzenienajejdłońzpalącymsię
papierosem.
–Zabijąpanią–oznajmił,zauważającironięsytuacji,
izobaczył,żekobietaprzydeptałapapierosabutem.
–Niemogęprzyjąćpańskiejoferty,aledziękuję.
–Totylkopiątka.–Pokazałjejbanknot.
–Niewieleosóbzachowałobysiętakhojnie.
–Proszę.Niechpanitoweźmieirozgrzejesię.
Wieczórtakizimny.
–Toprawda.Apanuniejestzimno?