Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nadobre.Rosewbiegłaposchodachzarumieniona,wesoła
irozczochrana,abyspotkaćsięzpełnymrozpaczyprzyjęciemciotki
Plenty,którabłagałają,abynatychmiastpołożyłasiędołóżka.
–Och,nie,prosimy!Przyjechaliśmyzjeśćkolacjęznasząkuzynką
ibędziemygrzecznijakbaranki,jeślipozwolisznamzostać,ciociu
–podnieślikrzykchłopcy,którzynietylkozaaprobowali„swoją
kuzynkę”,aleniemielizamiarurezygnowaćzkolacji,jakożeimię
ciotkiPlentyoddawałowpełnijejszczodrąnaturę.
–Cóż,kochani,możeciezostać,tylkobądźciespokojniipozwólcie
Roseprzyjąćżelazoidoprowadzićsiędoporządku,apotem
zobaczymy,coudanamsięznaleźćwspiżarni–rzekłanaodchodnym
starszadamaodprowadzanasalwąwskazówekcodozbliżającejsię
uczty.
–Dlamniemarmolada,ciociu.
–Poproszęwielkikawałplackaześliwkami.
–ProszępowiedziećDebby,żebywyciągnęłapieczonegruszki.
–Jamamochotęnaciastocytrynowe.
–Niechpodadząracuchy.NapewnobędąsmakowaćRose.
–Zobaczycie,żebędziewolałatarty.
GdyRosekwadranspóźniejschodziłanadółzwymuskanymi
włosamiiwswoimnajstrojniejszymfartuszku,zastałachłopców
wałęsającychsiępodługimkorytarzu,przystanęłanapodeście,aby
poobserwować,bojakdotądnieprzyjrzałasiędokładnieswoimnowo
poznanymkuzynom.
Istniałomiędzynimsilnerodzinnepodobieństwo,choćniektóre
zjasnychgłówbyłyciemniejszeniżinne,niektórepoliczkiśniade,
anieróżowe,arozpiętośćwiekupomiędzyszesnastoletnimArchiem
anajmłodszymJamiemwynosiładziesięćlat.Żadenzkuzynówniebył
specjalnieurodziwyzwyjątkiemKsięcia,alewszyscybylikrzepcy
iweseliiRoseuznała,żechłopcyniesąjednaktakokropni,jaksię