Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
1
Wiedeń,styczeń1933roku
PomysłnawyjazddoWiednianapoczątkustycznia,
wokresiekarnawałowym,zrodziłsięnagle,bez
wcześniejszychrozmyślań,dysput,stawianianaszali
wszystkich„za”i„przeciw”.NakilkadniprzedBożym
Narodzeniem,kiedytojakzwyklewszystkostawałosię
nieobowiązkiem,aprzyjemnością,przyszedłlist.Estera
siedziałaakuratprzyokniewsalonie,trzymając
nakolanachswójnieodłącznyszkicownik.Zdrugiego
końcapokojucojakiśczasspoglądałananiąAleksandra.
Zastanawiamsię,czytylkodlamniepewnerzeczy
takieoczywistezaczęłaEstera,niepatrzącwstronę
siostry.Kiedyzaczynasięgrudzień,ludziepotulnieją,
nagleodnajdująwsobieniezmierzonepokładydobrego
humoru.milsidlarodziny,anawetdlanieznajomych.
Majązdecydowaniewięcejcierpliwości.Arzeczy,które
zwyklepowodujązdenerwowanie,zróżnychpowodów
oczywiście,stająsięnieopisanąprzyjemnością.
Wystarczyrzec„zakupy”.Byłaśostatniownaszym
sklepie?zapytała,wciążwlepiającnoswszkicownik.
NawetgdybyOlachciałaodpowiedzieć,atakwłaśnie
było,ponieważjużotwierałausta,młodszazaledwie
odwalataEsteraniedałajejdojśćdogłosu.
Lubiętamchodzićipomagaćpapie.Lubięsiadać
sobiewkąciku,zktóregoniebędączbytdobrzewidzianą,
samadoskonalewidzęisłyszęto,cosiędziejewsklepie.
Iwiem,żetylkozakupywgrudniusprawiająklientomtyle
zabawy,radościiuniesień.Niktnienarzekanaceny.Nikt
nawetonieniepyta.Kupująto,cowpadnieimwoko.
Pragnązadowolićbliskich,alezazwyczajtakżewłasną
próżność,boktóżnielubi,kiedyobdarowywanycieszysię
zprezentu,wychwalająchojnośćdarczyńcy.Azatem…
DzwonekdodrzwiprzerwałdługipotoksłówEstery.