Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wąskiejbramy.Przywykłemdowidokupękniętychczaszek,alenigdy
niepogodzęsięzwidokiempłaczuniewinnegomalca.Zwózka
wydobywałsięspazmatycznyszlochdzieckaoddzielonegoodmatki.
Czułemciarki,tylebyłowtympłaczulęku.
Nadziedzińcumłodamatka,którejmacierzyństwowłożyłem
wnawias,słyszącszlochmalucha,„zaparkowała”wózekiwyciągnęła
drącegosiębrzdąca.Próbowałagoprzytulić,aletonicniedało.Druga
czerwonalampka.Zdrewnianychdrzwi,zktórychuciekłajużostatnia
kroplafarby,wyjrzałaprzysadzistagosposiaofigurzepiekarnika.
Miałaspojrzeniepełnemiłościitonajejwidokpłaczdzieckaustał,
jakbyktośwyjąłwtyczkęzkontaktu.Wzięładzieciątkonaręce
iprzycisnęłamocnodopiersi,poczymsięgnęłapokopertę
oddziewczyny,którejpochopnieprzypisałemmacierzyństwo.Młoda
Greczynkawyjęłakartępamięcizaparatu,aaparatpodałachłopcu,
którywybiegłrazemzmamą.Pogłaskałagoipowiedziałacoś
pogrecku,żegnającrodzinkę,któraznieznanychmipowodówużycza
dziecinakrótkiespaceryobcymludziom.
Jakpodejrzewałem,ludzieróżni.
Silnikkolejnegośredniowiecznegoopla,tymrazemcorsy,
zacharczałzamoimiplecami.Nieobracałemsięinadal
zzaangażowaniemczterolatkawiązałemrzemykmokasyna,jakby
odtegozależałylosyzachodniegoświata.Corsapodjechałapopiękną
Greczynkę,znałemtenumery.Wszystkoposzłojakzpodręcznika
radzieckichsłużbwywiadu,którypisalizbieglinaZachódagenci,
bytrochęzarobić,wciskającostatniąporcjękłamstwwrozpalone
głowyamerykańskichczytelników.Kierowcazagrałnaklaksoniekilka
milisekundowychdźwięków,comogłobrzmiećjakszyfr,alerównie
dobrzemógłmiećtakistyltrąbienia.Ważne,żezatrąbił,agwiazda
mojegopopołudniapojawiłasięwbramieiwsiadłanatylnesiedzenie
zardzewiałegoopla.Dopierowtedyzobaczyłemjejtwarz.Doopisutej
Afrodytymógłbymzaprzącsetkępoetów,doobrazuzatrudnićsetkę
malarzy,dosnuciaballadsetkębardów.Wszystkichpóźniej
musiałbymspalićnastosie,będącwściekłynaalfabet,farbyidźwięki,
bonicnieoddatego,cozobaczyłem.
Nic.
Wielkieoczyniczymperłynadmałymnoskiem.Kręconewłosy,
któreopadałynaramiona.Białąkoszulę,którejrozpięteguziki
pokazywałyskrawekpiersi.Ruchyitospojrzenie…Powiedziałbym
więcejipotembędziekutemulepszaokazja,alenarazieczasto…
Wskoczyłemnadachopla,sięgnąłemnajniższegobalkonu,