Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
ROZDZIAŁ3
N
szczególniehałaśliwy.
aterytoriumBiałychKwiatówpewienlokalbyłtegowieczoru
WkabarecieonazwiePodsołnuchintereskwitł,wszystkiestoliki
byłyzajęte,agościegłośnowiwatowalinawidokpopisówtancerek
nascenie.Lokalbyłpełenludzi,butelekzalkoholemidowolnych
kombinacjitychdwóchelementów.Jedynymmiejscem,któremogło
znimrywalizowaćpodwzględempoziomugwaruizamętu,była
mieszczącasięposąsiedzkuarenanielegalnychwalk,zlokalizowana
podnierzucającymsięwoczybarem,któryniezwracałbyniczyjej
uwagi,gdybynietłumwchodzącychiwychodzącychgości.
KiedydrzwiPodsołnuchaotworzyłysięrównoopółnocy,dośrodka
wdarłsiępowiewzimowegowiatru,aleniktzobecnychwlokalutego
niepoczuł.Nazewnątrz,kiedynastanieświt,stanąsięznowu
śmieciarzami,gangsteramiiżebrakami,ledwiewiążącymikoniec
zkońcem.Tutaj,stłoczeniramięwramięprzykażdymstoliku,byli
niepokonani,dopókigrałjazz,dopókiniegaszonoświateł,dopóki
trwałonocneżycie.
Gość,którywszedłopółnocy,zająłmiejsce.Obserwował,jak
członkowieBiałychKwiatówciskająwpowietrzemonety,obchodząc
sięlekkomyślniezeswoimmajątkiem,iobściskujątancerkiubrane
nabiało,jakbybyłypannamimłodymi,anieuciekinierkamizMoskwy
ouśmiechachrówniepopękanych,jakichdłonie.
Wszyscybylitutajztegosamegopowodu.Żebyupićsię
dodelirium,wlewaćwżyłyalkoholimoże,byćmoże,poczuć,jak
cośożywawichpustychsercach.Niektóredziewczyny
wykorzystywałyokazję,gromadziłygotówkę,okradającdoczysta
pijaków,gdytylkociodwrócilispojrzenia.Zwinnepalceostarannie
opiłowanychpaznokciachzanurzyłysięwkieszeniiwyciągnęłytrzy
nowiutkiebanknoty.Możepewnegodniabędziemogłastądodejść.
Otworzyćwłasnymalutkilokal,umieścićswojeimięnaszyldzie.
Wszyscywtejsali…pragnęlicośpoczuć,pragnęlidoczegośdojść,
pragnęlistaćsiękimśprawdziwym,najprawdziwszymczłowiekiem,