Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
mistanął.Mojadłońpodążyławgóręjejud.Zaskoczona,
zacisnęłajenagle.
Wpuśćpajączka.Niezrobicikrzywdy,obiecuję.
Muskałemkciukiemjejskórę,całowałemjejusta,
wkońcusięrozluźniła.Kiedydotarłemdocipki,była
jużmokra.
Totutaj.UsłyszałemnagległosAlicezprzodu.
Dziewczynywynajmowałymałelokumwcentrum
miasta.Naszczęścieniezamierzałyraczyćnas
opowieściamiotym,jakimsiętammieszkało,ani
częstowaćnasherbatą.
Któratotwojasypialnia?zapytałemszybko,gdy
tylkoweszliśmydośrodka.Katebezzbędnychceregieli
pociągnęłamniezasobądotejpolewej.Zamknęła
zanamidrzwiipuściłajakąśmuzykę,zapewnebynie
słyszećodgłosówzzaściany.Nieobchodziłomnieto.
Zchłopakamiodpierdalaliśmydziwniejszerzeczy.
Lubiłemtakiedziewczyny.Prostewobsłudze,bez
milionahaczykówczającychsiępodrodze.Bez
podchodówigierek.Chodziłotylkoodobrerżnięcieinikt
nieudawał,żejestinaczej.Terazteżtakbyło.Pieprzyłem
nałóżku,napodłodze,nawetnajejstoliku.Musiałem
przyznać,żebyłaniezwyklegibka.Igłośna.drugąteż
słyszałemgdzieśspomiędzydźwiękówzradia.Może
miałytakirytuałalborywalizowały,któralepiejsięrucha.
Laskibywałydziwne.
Potymjakjużwyssałazemniewszystkiesiły,
wprzenośniidosłownie,prawiebymzasnął,alewtedy
dodrzwizacząłwalićmójprzyjaciel.