Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
nawysokościmoichud.
Cześć.Wkońcuspojrzałwgóręiuśmiechnąłsię.
DwarazyJohnnyzlodem.Czekamnakogoś.
Jasne.
Itowszystko,nicwięcej.Agdziepowłóczyste
spojrzenia?Gdziejakieśzainteresowanie?Odeszłam
rozdrażnionajegozachowaniem.Kiedywracałam
zdrinkami,siedziałznimjużjakiśgrubas.Postawiłam
przednimiszklanki,rejestrując,jakShaderzuca
mispojrzeniezadekolt.Naprawdętylko
togointeresowało?Ech…Wzasadzieitaknieważne,
czymgoprzyciągnę.Celbyłjeden:miałjeśćmizręki.
Przezcałyczasstarałamsięobserwowaćdwójkę.
Ewidentnieprowadzilirozmowębiznesową.Głównie
tofacetmówił,mocnoprzytymgestykulując.Wyglądało
nato,żesiętłumaczył,jednakżeShadesłuchałgozcoraz
większymznużeniem.Ipodłuższejchwilinareszciesobie
omnieprzypomniał.Pewniemyślał,żejestdyskretny,
zerkającnamniezzaszklankiznapojem.Nie
wyprowadzałamgozbłędu,corazmocniejwprowadzając
biodrawkołysanie,kiedyprzeciskałamsiępomiędzy
stolikami,corazbardziejnachylającsiędoklientów
iuśmiechająckusząco.Grubasdalejtoczyłswojątyradę,
ajawkońcuniewytrzymałam.Wtedynaszespojrzenia
sięspotkały.Nieznaczniezmrużyłoczyzrozbawieniem,
ajasięzarumieniłam.Tak,zarumieniłam.Idiotyzm,
wiem,alenicniemogłamnatoporadzić,żetakmnie
stresował.Możejednaktobyłdobryruch,bomusię
spodobało.Pewniewjakiśsposóbłechtałotojegojuż