Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Akiedynadejdzietenczas?
Próbowałamzrównaćsięzjegokrokiem.Trzymał
kurczowomojąrękęiprowadziłnaswzdłużmola.
Jakjużbędzieszleżałapodemną.Żebyśnapewno
wiedziała,czyjeimięwyjękiwaćmidoucha.
Shade!pisnęłam,wyrywającsięzjegouścisku.
Spokojnie,żartowałem.Wzniósłobronnieręce,
poczymdodałciszej.Wolałbymcięmiećnadsobą.
Jesteśniereformowalnyfuknęłam,choćledwo
udawałomisiępowstrzymaćśmiech.Naprawdęprzyjego
usposobieniuzłatwościąmożnabyłozapomnieć,kim
właściwiejesttenczłowiek.
Maszkogoś?zapytałnagle.
Możemam…odpowiedziałamprzekornie.
Icowtedy?
Wzasadzienic.Lubięwyzwania…odparł
bezczelnie.Odwiozęcięjużdodomu,bojeszczemisię
przeziębisz.
Jechaliśmywstronęmojegomieszkania,
ajamyślałam,copowinnamzrobićlubpowiedzieć
nakoniec.Toniemogłobyćnaszeostatniespotkanie,
musiałamgojakośzachęcić.Gawędziliśmyowszystkim
ioniczym.Omojejpracy,klubie,dziewczynach,alenie
byłotonicspecjalnego.Kiedyodprowadziłmniepod
samedrzwi,zaczęłamszukaćkluczy.
Wpuściszmnie?zapytałwprost,świdrującmnie
wzrokiem.Niedziwięsię,żelaskinaniegoleciały.Pewnie
wystarczyło,żespojrzałnanietymiswoimizielonymi