Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
iwtedyciemnośćujawniławięcej,niżbychciał.
Zzielonkawejpoświatywychyliłysięniewyraźne
postacie.Owiniętebyływszmaty,aichpyski
opuchnięteikrzywemiałyniepokojącoludzkie
kształty.Biłoodnichcośstrasznego,przyprawiającego
odygotserca.Bezgłośniewestchnął,aleoneitak
usłyszały,inachyliłysięwtejsamejchwili,jakbymiędzy
niminiebyłoprzestrzeni,którąmusiałyprzecież
pokonać…
Słyszyszmnie?KuFidiaszowiłypnęłylśniące
srebremślepia.Strachpodszedłmudogardła.„To”
mówiło!Rozumiesz?
Fidiaszmilczał.Możewtejciemnościwezmą
gozatrupa?Drugipotwórwysunąłpokrytąguzamirękę.
Witajwgnieździe,Czyścicielurzekłipoklepał
goporamieniu.
Boże,wariuję,uznałFidiasz.Jakinaczejwytłumaczyć
to,żejewidział,żecokolwiekwidział?Przecieżbyło
ciemnojakwgrobie!
***
Milenapołożyłaksiążkęnastoliczekobokłóżka
izczułościąpogładziłajejgrzbiet.Właśniezamierzała
ubraćsięwdres,zrobićsobiegorącączekoladę,apotem
czytaćdopóźnejnocy.Taperspektywaprzywołałanajej
twarzuśmiech.Doniedawnamieszkałazmatką,która
uwielbiaławynajdowaćjejwtakichchwilachjakieś
absurdalnezajęcia,oczywiścieniecierpiącezwłoki,
naprzykładodkurzaniemateraca.Kiedywięc
odziedziczyłapoukochanejbabcimieszkanie,ochrzciła
je„strefąwolności”ifolgowałaswoimmałym
przyjemnościom,jaktylkomogła.Mieszkankomieściło
sięnatrzecimpiętrzewieżowca,miałodwamikroskopijne
pokoiki,którenapawałydumą,kuchnięwołającą
oremontiłazienkęzwannątakstarą,żemiałastrukturę
pumeksu.Ichociażkażdyrzutokananieszczelneokna
przypominałjejotym,jakwielepowinnawłożyćwswój