Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Środa
Boże,cozastrasznydzień!Oczywiścieposzedł.Całamoja
przebiegłośćnanicsięniezdała.Gdywychodziłprzedjedenastą,
prosiłamgo,byodesłałmiauto,gdyżmiałamnadzieję,żeodszofera
dowiemsię,wktórymbyłhotelu.TymczasemJacekwogóleautanie
wziąłiwidziałamprzezokno,jakwsiadałdotaksówki.
„B”tomożebyćpierwszaliteratakdobrzenazwiska,jak
iimienia.Wgręwchodzićmogą,jaksądzę,trzywielkiehotele:
„Europejski”,„Bristol”i„Polonia”.Wktórymonamieszka?Żebym
chociażwiedziała,ilemalatlubjakwygląda.
StryjAlbinniemiałtelefonuimusiałamjechaćnaŻoliborz,
bysiędowiedzieć,żeniemagowdomu.Czekałamnaschodach
przeszłogodzinęiokropniezmarzłam.Bałamsięprzytymokropnie,
bymniektotuniezobaczył.Pięknąawanturęurządzilibymirodzice.
Zostawiłamstryjowikartkęzzawiadomieniem,żebędęznowu
oszóstej.
Jacekprzyszedłnaobiadwyraźniezdenerwowany.Widziałam,ile
wysiłkukosztowałogoudawanie,żemaapetyt.Chciałomisiępłakać.
Poobiedzienajniespodziewaniejoświadczył:
DziświeczoremwyjeżdżamdoParyża.Oniemiałam.Mogło
tooznaczaćcośnajgorszego.Musiałdostrzec,żezbladłam,boszybko
dorzucił:
Jadętylkonatrzydni.Czymusisz?zapytałam.Czy
musiszwłaśnieterazjechać?
Udałzdziwienie.
Coznaczy„właśnieteraz”?
Trochęsięspeszyłam.
Nicnieznaczy.Pytałam,czyniemożeszodłożyćwyjazdu.
Przecieżpamiętasz,żemamykilkapilnychwizyt.
Paliłamniechęćzapytania,czyjedziesam.Najniedorzeczniejsze
domysłytłukłymisiępogłowie.Możepostanowiłwrócićdoniej,
możeuciekająrazem?...Możerównieżbyć,żeJacekwyjeżdża,
byukryćsięprzednią.Dlaczegoniechcebyćzemnąotwarty?!Czy
niemadomniezaufania?!Itajegomina,tamina,jakbyczekałmoich
dalszychpytań,jakbyzgórynaniemiałgotoweodpowiedzi.