Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PAŹDZIERNIKPIŹDZIERNIK
Leżałamizerkałamnaksiążkę,którąsprezentowałmimójmąż.
Przeczytałamnagłosfragment;Kobietypowinnosięuśpićzaraz
poczterdziestce.
-Myślisz,żedlategoodszedł,bomasztylelat?zapytałamoja
córka.
-Niemyślę,wiem.Zastąpionomniewprogramiedziewczątkiem
niewielestarszymodnowejnarzeczonejtwojegotatusia.
-Programunieżałuj,byłnędzny.Daszsobieradę?
-Bojawiem?Tojakaśgłupota.Oddawnamiałamochotęnapisać
scenariusztakiegofilmu.
-Jakiego?
-Takiego.
-Acoświęcej,mamuś?
-Boże,córuś,męczyszmnie.Takiego,wktórymdymasięstarsze
panie,kradniepomysłynanewsy…Zamknęokna,bozaczęłowiać.
Wstałamipodeszłamdotelewizora.Śnieżył.Niebyłoobrazu,
tylkoczarnekropki.Nikolapobiegładokuchni.Zrobiłsięprzeciąg.
Uderzyłamrękąodgóry.Inagleusłyszałamgłos.Ktowie,wszystko
możesięzdarzyć.
-MówiłaścośNikola?
Zamykałaoknowpokojuiwątpię,żebymiałaochotęcośtakiego
wymamrotać,bomiotałoniąnawszystkiestrony.
Słyszałamgłos-powiedziałam.
Usiadłamznowunasofie,wzasadziesięuwaliłamiwzięłamtym
razemgazetędoręki.Miałamwrażenie,żeprzestajębyćdamą.
Zobaczyłamnasobiedwaróżnepantofle,jakośwcześniejtegonie
zauważyłam.
-Icopowiedziałcitengłos?Nikolapatrzyłanamniejak
janaswojąmatkę,podejrzliwie.
-Nieważne,głosjakgłos.Czasemjest,aczasemgoniema.