Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
PRZECIĄGIPRZYCIĄGAJĄDZIWOLĄGI
Stałamprzezchwilęwdrzwiachswojegopokoju.Zapalałam
igasiłamświatło,patrzącnaściany,naktórychwisiałyjeszczejego
portretynamalowaneprzezTadziafanGogha,naszegosąsiada.Szkolił
nanaszejrodzinieswójtalent.Wypłynąłjednaknapowierzchnię,
piszącksiążkioniczym.Zapaliłamlampkęnocnąiwskoczyłam
natapczan.Naszewspólnezdjęcie,powiększonedorozmiarówobrazu,
wisiałonaprzeciwkomnie.
-Kutas.
Wkońcuzerwałasiętacholernaburza.Wiatrporuszałfiranką.
Postawiłamstopynapodłodze,żebydojśćdooknaipoczułamczyjąś
obecnośćwpokoju.Ściślejmówiąc,nałóżkuobokmnie(niejestem
nawetwstanieokreślićtegouczucia),ktośchybależałnajegomiejscu
ipatrzyłnafotografię.Zamknęłamokno.Odwróciłamsię,aświatło
wlampcezaczęłomrugać.Naszewspólnezdjęciepowiększone
dorozmiarówobrazuspadłonapodłogę.To,coleżałoobokmnie,
przemówiło.
-Ipokrzykupowiedziałoiznikło.
-Aaa…!Nakryłamsiękołdrą.Poczułam,jakzsuwamsię
napodłogę,boktościągnąłmniezanogi.Bęc.Aaa…!-Otworzyły
siędrzwi.-Mamo,zostawmnie!Toniemójczas!-Leżałam
napodłodzezdybananogamiidrapałampaznokciamipanele
wsrebrnymkolorze.Chciałamzpewnościąwykonaćasanę,żeby
uspokoićprzestraszonyumysł.Niestetyniepamiętamdokładnie.