Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
przepiękne;chociażbrązowe,dziękirzęsomzdawałysięczarne,
aspojrzenie,którymcięobrzucała,byłootwarteipełneniewinnej
śmiałości.
Kiedylekarzopatrzyłzłamanie,panRouaultpoprosiłgoosobiście,
byprzekąsiłcośprzedodjazdem.
Karolzszedłdosalkinadole.Dwanakryciaisrebrnekubki
czekałynastoliczkuwnogachwielkiegołożazbaldachimem
operkalowychfirankachwmałepostacieTurków.Zapachirysów
iwilgotnejpościelipłynąłzwysokiejdębowejszafynawprostokna.
Pokątachstaływorkizziarnem,niemieszczącesięwprzyległym
śpichlerzyku,gdziewiodłytrzykamienneschodki.Nagwoździu
wbitymwsamśrodekściany,którejzielonafarbałuszczyłasię
odsaletry,wisiałaozdobapomieszczeniagłowaMinerwywzłoconej
ramce,rysunekołówkiempodpisanygotyckimiliterami:„Dla
kochanegotatusia”.
Zpoczątkumówiliochorym,potemopogodzie,owielkich
mrozach,owilkachhulającychnapolachnocą.PannaRouaultwcale
nieprzepadałazawsią,zwłaszczateraz,gdymusiałasamazajmować
sięniemalcałymgospodarstwem.Jedli,aonarazporazdygotała
zzimna,rozchylającprzytymmięsistewargi,przygryzione,kiedy
milczała.
Szyjawyzierałazbiałego,wykładanegokołnierzyka.Cienki
przedziałekpośrodkugłowypodkreślałkształtczaszki,rozdzielając
dwieczarnepółkuległadkozaczesanychwłosów;skręconeztyłu
wobfitykok,odsłaniałyzaledwiepłatkiuszu,biegnąckuskroniom
falistąlinią,którąwiejskilekarzspostrzegłpierwszyrazwżyciu.
Miałarumieńce.Szylkretowylornionnosiłapomęsku,międzydwoma
guzikamistanika.
KiedyKarol,schodzączgóry,gdzieżegnałsięzojcemRouault,
zajrzałprzedodjazdemdosalki,zastałstojącąprzyoknie,zczołem
wspartymoszybę,patrzyławogród,gdzienocąwiatrpowywracał