Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Opowiadałrozmaitedykteryjki.Karolprzyłapałsięnaśmiechu;lecz
nawspomnieniezmarłejzarazsposępniał.Podanokawę;jużoniejnie
myślał.
Wmiaręjakprzywykałdosamotnegożycia,myślałoniejcoraz
rzadziej.Odkryłurokiniezależnościiwdowieństwozwolnastawało
sięznośniejsze.Mógłterazprzesuwaćgodzinyposiłków,wychodzić
iwracać,nieopowiadającsięnikomu,akiedybyłzmęczony,
rozkładaćsięwygodnie,zająwszycałełóżko.Folgującsobie
idogadzając,przyjmowałwyrazywspółczucia.Dotegośmierćżony
pomogłamurozwinąćpraktykę,przezmiesiącbowiempowtarzano:
„Takimłody,cozanieszczęście!”.Jegonazwiskozrobiłosięznane,
pacjentówprzybyło;ijakmiałochotę,mógłjechaćdoBertaux.Czuł
niejasnąnadzieję,nieokreśloneszczęście;szczotkującprzedlustrem
bokobrody,stwierdzał,żerobisięprzystojniejszy.
Kiedyśprzyjechałpotrzeciej;wszyscybyliwpolu;wszedł
dokuchni;wpierwszejchwiliniedostrzegłEmmy,okiennicebyły
zamknięte.Przezszparyprzenikaływąskiesmugisłońca,kładłysię
napodłodze,łamałynakantachmebli,drżałypodsufitem.Muchy
łaziłypostoleipolepkichszklankach,bzyczały,topiącsięwresztkach
cydru.Światłospływającekominemnadawałookopconejpłycie
miękkośćaksamituiniebieskawypołyskwystygłympopiołom.
Siedziałamiędzyoknemapaleniskiemiszyła;zdjęłachusteczkę,
naobnażonychramionachwidniałykropelkipotu.
Wiejskimzwyczajemspytała,czybysięczegośnienapił.Kiedy
odmówił,chwilęnalegała,apotem,chichocząc,ofiarowałasięwypić
znimłyczeklikieru.Podbiegładoszafypobutelkęcuraçao,wzięła
dwamałekieliszkiijemunalaładopełna,asobietrochęnadno,
poczym,trąciwszysięzgościem,podniosłakieliszekdoust.Ażebył
prawiepusty,pijąc,przechylałasięwtył;zodrzuconągłową,wygiętą
szyją,rozchylonymiwargami,śmiałasię,żenicnieczuje,
ikoniuszkiemjęzyka,wysuniętymzzadrobnychząbków,delikatnie