Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
chałupę.Japójdęnazbieraćziółpotrzebnychdostosupogrzebowego.
Trzebabędzieteżzłożyćwofierzetrzypsyijednąświnię.Niech
Bolesławda.Tojegokobita.Wyszłaztrudemzizby,powłócząc
nogami.
Nawojkapozostawiładrzwiotwartenaościeżipodniosłazpodłogi
jałowiecrzuconywcześniejprzezjednązbab,bydokończyćdzieła
okadzania.Tymrazemprosiłaszeptem,byduszeAgatyidzieciątka
odeszłydoWyrajuiniebłąkałysięwpobliżuchaty.Odganiałateż
wszystkieinneniechcianebyty,któremogłypojawićsię
tuwmomencieśmiercikobietywpołogu.Starą,lnianąchustąstarła
krewdookołazmarłej.Tę,którawsiąkławklepisko,wymiotła
nazewnątrzmiotełkązbrzozowychwitek.Kiedywyszłazchaty,
odetchnęłagłęboko.Naglewiosenneozdoby,ziołaigałązki
pozawieszanewszędziedookołaniewydawałyjejsięjużtakiepiękne.
Zauważyła,żeniektórezdążyłyzwiędnąćiterazzwisałysmętnie,
zmarniałeiobumarłe.Pozawsiąburzowe,czarnechmuryzbierałysię
nadŁyścem,gdzietrwałyintensywnepraceprzybudowieklasztoru.
Zichpowoduzjeżdżałosięcorazwięcejludzi.Nawojkamiała
nadzieję,żektóregośdniapodczaswielkiejwiosennejburzyznieba
przylecążmijeizniszczątowszystko.KlasztornowegoBoga
rozpadniesięnasetki,tysiącekamieni,którepowszeczasyleżećbędą
naŚwiętejGórzeiprzypominaćotym,dlaczegoniewolnozakazywać
ludziomichrodzimejwiary.Naraziejednakwszystkowskazywało
nato,żewyznawcyJezusaChrystusamielisięcorazlepiejipozwalali
sobienacorazwięcej.ASieciech,tentępywół,przeklętykrzewiciel
nowegoładu…Nawojkazaczęłapłakaćzwściekłości.
Długotrwało,nimnadeszlimężczyźni.Zaczynałosięjuż
ściemniać,kiedyBolesławstanąłnadNawojką,któraopartaplecami
odrewnianedeskichaty,cichonuciłapieśnipogrzebowenacześć
Agaty,proszącdziadyiWelesaobezpieczneprzeprowadzeniejej
doNawii.