Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poci,choćczuje,żestopymazimne,jakbykrewznichodpłynęła.
Tobędziewymagałowięcejcierpliwościiwięcejodwagi,niżdotąd
musiałeśwykazać,synu.Aletrzebatozrobić.Tylkowtensposóbtwój
ojciecitwójbratJacobobędąmoglizaznaćspokojuwgrobie.Twój
tato,niechspoczywawpokoju,odlatmarzyłotymdniu.Terazmasz
szansęzrobićtodlaniegoiuczynićzadośćsprawiedliwości.Matczyne
słowakrążąmupogłowie,oszałamiają,nachwilęrozmazujesięwidok
domupaniRuth.
Noczapadłanaddzielnicąchwilęwcześniej.Boscotrwał
nieruchomowswoimpunkcieobserwacyjnym,chronionycieniem
jadłoszynuiinnychkrzewów,którychnieumiałnazwać,ipatrzył,jak
powietrzeniechętniemętniejeozachodziesłońca,nabierakoloru
ochry,aświatłaulicznychlatarniprzecinająmrok,rzucającnaziemię
żółtetrójkątyrozmieszczonewrównychodległościach.Jakieśpół
godzinypozniknięciusłońcapaniRuthdotarładodomuobarczona
dwiemawypchanymitorbamizsupermarketu.Tonapewno
napowitalnąkolacjędlasynamarnotrawnego,pomyślałBosco,
przyglądającsię,jakstaruszkastawiazakupynaproguiuwolnioną
dłoniąwyciągakluczztorebki,poczymotwieradrzwi.Następnie
zapaliłosięświatłowkuchni.IzarazpotemwpokojuÁngela.Chce,
żebybyłtamporządek,takczysto,jakbytamtenniespędziłdwudziestu
latgdzieśdaleko.
Boscoznawnętrzedomunapamięć.Winnychczasachcałe
popołudniaspędzałwpokojuÁngelazJacobemlubbezniego.
Totamgraliwkarty,czytaliczasopisma,słuchalipłyt,oglądali
telewizjęalbogodzinamirozmawialiodziewczynachzdzielnicy,
oostatnichmeczachTygrysówalboowypadachnadrzekę,podrugiej
stroniewzgórzadochwili,kiedyrozlegałsięchrzęstkluczapani
Ruthwzamkudrzwi.Słychaćbyłotrzaśnięciedrzwiami,potembrzęk
patelniinaczyń,awkońcudocierałdonichzapach,odktóregociekła
ślinka,dowódkrzątaninywkuchni,którakończyłasiędopiero