Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Fabio
PROWADZIŁEMWŁAŚNIEOŻYWIONĄDYSKUSJĘzdwoma
zaprzyjaźnionymipolitykami,gdyPietropodszedłdomnieinachylił
siędomojegoucha.
Mamwieści…szepnął.
Jestemzajętyodpowiedziałem,odprawiającgoruchemdłoni.
…zgatunkutych,któreniemogączekaćdodał.
Wydarzeniasprzedponadpółtorarokunauczyłymnie,żekiedy
ktośzmoichbliskichchciałmiprzekazaćcośpilnego,niepowinienem
zwlekać.Musiałemwysłuchać,comadopowiedzenia,bomogłomnie
tokosztowaćżycie.
Wybaczcie,panowiezwróciłemsięprzepraszająco
dotowarzyszy.Zachwilęwrócęibędziemykontynuowaćnaszą
rozmowę.
WsparłemsięnalasceiruszyłemzPietremwstronębocznego
korytarza.Zatrzymaliśmysięwewnęcewielkiegookna,aby
wspokoju,zdalaodotaczającegonastłumu,zamienićkilkasłów.
Cosięstało?zapytałem.
Nasiludziemitoprzesłalioświadczyłmójtowarzysz,poczym
wyciągnąłzkieszenieleganckiejmarynarkitelefonipodsunął
migopodnos.
Przyjrzałemsięzdjęciunaekranie.Przedstawiałociemnowłosego
mężczyznęwokularachprzeciwsłonecznych,któryschodziłztrapu
nowoczesnegojachtunaląd.
FlavioRusso!wykrzyknąłem,niepanującnademocjami.
Byłempewny,żetemattejprzeklętejrodzinyjestskończonyraz
nazawsze,żeRussozostaliwyeliminowaniwrazześmierciąLuki.