Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
stwierdził,wybierającinnynumer,zarazjednakdodałzdumiony:
Dziwne…Tamteżniktnieodbiera.
Spróbowałzadzwonićjeszczedokilkuinnychosób,alejaksię
okazałonapróżno.Postanowiłammupomóc,wyjęłamwięcztorebki
telefoniwybrałamnumerbestii.KumojemuzaskoczeniuaniMarco,
aniżadenzczłonkówrodzinyCandelororównieżnieodebrał.
Chybazakłócenianalinii.Możetocośzsiecią,wkońcunad
ranembyłaostranawałnicawyjaśniłkierowca,starającsię
uśmiechnąć,bydodaćmiotuchy.
Odpowiedziałammuniewyraźnymuśmiechem.Próbowałam
zachowaćtwarz,choćwśrodkubyłamwrozsypce.Gangsterzywciąż
powtarzałamipodświadomość.Onilubiąpodobneakcje.Tonie
koniec.Tojakaśmafijnagra,ajawłaśniezostałamwniąwciągnięta.
Przyjdziemizapłacićzagrzechymojegomężaijegokrewnych.
Ponieudanejpróbiekontaktuwróciliśmynaobranąwcześniej
trasę.Byłamstrzępkiemnerwów.Programtelewizyjny,któryokazał
sięklapą,strachprzedspotkaniemzmężem,ateraztojakiśśledzący
mniewariat.Cojeszczemiałosięwydarzyćtegodnia?Myślałam,
żeMarcotomojagłównabolączka,niespodziewałamsię,żebędęsię
bałakogośjeszcze…
Fabio,najdroższy,chrońmnie.
Modlęsiędociebie,jakzawszewtrudnejgodzinie.Zapewnij
mibezpieczeństwoiuchrońprzedzłem…
ByliśmyjużbliskorodowejrezydencjirodzinyCandeloro,gdy
kierowcawykrzyknąłwzburzony:
Noniewierzę!
Cosięstało?
Wychyliłamsięmiędzyfotelami,byspojrzećnadrogę.Jateżnie
mogłamuwierzyćwto,cowidzę.Wpoprzekwąskiejdrogiwiodącej
nadprzepaściązaparkowanoczarnymotor,któryblokowałnam