Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Irenajestbrudna.Śmierdziodniejmoczem.Spodbluzki
zrozciągniętymdekoltemcochwilęukazujesięnaga,
brudnapierś,którąniezdarniepróbujepoprawiaćpodczas
rozmowyzemną.Zjejustczućnieprzyjemnyoddech
igdyIrenanachylasięwmojąstronę,mimowolnie
odsuwamgłowę,bygonieczuć.Brudnymipalcami
cochwiladotykamojegozeszytu,pytając,cotam
na​pi​sa​łem.
Jestpanspra​wie​dliwy?
Słu​cham?
Bógdałpanumą​drość?
PaniIreno,jazapisujęwszystko,copanipowie,
jaje​stemobiek​tywny.
Panmnienieskrzyw​dzi,prawda?
Cóżodpowiedziećkobiecie,którawpatrzonawemnie,
niedokońcarozumie,cosiędziejedookoła.Jakjej
tłumaczyć,coczeka,gdypilnieniezaczniesię
dia​gno​zo​waćiniepo​dej​miele​cze​nia.
Panminieza​bie​rzeMar​tynki?
Niejestempoto,byzabraćMartynę.Muszępoprostu
wie​dzieć,czypanisięniądo​brzezaj​muje.
Dla​czegopansą​dzi,żeźlesięzaj​muję?
Wszkolepowiedziano,żepanimałosięniąinteresuje,
żeprzychodzipanipodbudynekizaczepiainnedzieci,
mu​szęwie​dziećdla​czego.
Aczytoźlemó​wićoBogu?
Najgorszewtymwszystkimjestto,żejejwypowiedzi
bezemocji.Ciągletensamtembrgłosu,tasama
intonacja,tociągłeprzeświadczenie,żeto,codomnie
mówi,jestnajwiększąobjawionąprawdą.
Tebeznamiętneoczy,patrzącenamnieprawiebez
mru​gnię​cia.Kurwamać,wi​daćwnichtenobłęd.
Czypanko​chaBoga?
Zczegosiępaniutrzy​muje?
Bógnasoceni.
Otrzymujepanirentę,świadczeniarodzinne,