Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
obalustradętarasu...Napróżnowówczassmutneopanowałymnie
myśli;wyobraziłemsobie,żeówptakśpiewającyswojąpieśń
pożegnalną,toduszamłodejdziewicy,żegnającejziemię,żekiedy
onprzestałśpiewać,onazapewneopuściziemię.
CudownepołożeniehoteluumieszczonegouskrajuAlp,przyWłoch
granicy;obrazcichyiożywionyjezioraLagoMaggiorezjegotrzema
wyspami,zktórychpierwszaistnymjestogrodem,drugawdzięcznym
siołem,atrzeciapałacem;pierwsześniegipokrywającegórwierzchołki
iostatnieupałyjesieniwiejąceodŚródziemnegomorza;wszystkoto,
zachęciłomniedodłuższegopobytuwBaweno.Przebyłemtam
tydzieńjeszcze,potemudałemsiędoArona,astamtąddoSesto
Calende.
Tam,oczekiwałomniejużostatniewspomnieniePauliny;tamzgasła
gwiazdkajejżycia,tampostaćjejlekkaogróbpotrąciła.Młodość
zniszczona,pięknośćzwiędnięta,sercezłamane,wszystkotopochłonął
grób,zamkniętytaktajemniczonadtrupem,jakgęstywoal
zasłaniającytwarzmłodejkobietyzażycia,pozostawiającjedyniedla
zaspokojenialudzkiejciekawości,wyrytenakamierniuimię,
„Paulina”.
Poszedłemgróbtenodwiedzić,awznosiłsięonwprześlicznym
ogrodzie,nawzgórkuocienionymkrzewami,napochyłościwzgórza,
położonegotużnadjeziorem.Byłotopóźnymwieczorem;kamień
grobowyodbijasiębiałoprzyjasnymświetleksiężyca;usiadłemprzy
nim,starającsięzebraćwszystkierozpierzchłeomłodejkobiecie
wspomnienia;itymjednakrazempamięćwypowiedziała
miposłuszeństwo.Wniekształtnejmglerozpływałysięonenie
mogłemzgłębićtajemnicy.Odkądmyślodziwnejtejistocie
odpychałemodsiebieiudawałomisiętododnia,wktórymspotkałem
znówAlfredadeNerwal.
Łatwomożnapojąć,jakiemyśliopanowałymójumysłnajego
widokniespodziewany.Wjednejchwiliprzypomniałemsobie
wszystko:łódźmknącąpojeziorze,mostpodziemny,podobny
doprzedsionkapiekieł,gdziepodróżnizdająsiębyćcieniami;mały
zajazdwBaweno,ustópktóregoprzejechałpowózżałobny,nakoniec
kamieńbiały,gdzieprzyblaskuksiężyca,wśródgałązekmirtu,
pomarańcziróżowycholeandrówmożnabyłowyczytaćimięPauliny.
PobiegłemdoAlfredajakczłowiek,któryoddawnazamknięty
wpodziemiu,biegniekudrzwiom,przezktórewciskasiępromień
światła.Uśmiechnąłsięsmutnie,ściskającmojąrękę,jakgdybychciał
powiedzieć,żemnierozumie.Cofnąłemsięwtył,gdyżprzyszło