Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
postanowiłamzostawićrzeczy,zamiastwjednejzsypialninadole.Nie
musiałabymprzemierzaćcałegopustegodomu.Niepomyślałamotym
wcześniejkiedywpadłamtupoodczytaniutestamentu,wciągudnia,
niezastanawiałamsię,jakbędęczućsięwtymmiejscuwnocy,
zupełniesama.Jużwtedymiałamprzedziwnewrażeniewyobcowania,
aleniebyłoonotakprzenikliwejakteraz.Miałamwrażenie,
żekiedybyłamdzieckiem,tekorytarzeniebyłytakdługie,tak
przerażającopuste.Domzawszewydawałmisięwielkidlamałej
dziewczynkiwręczolbrzymi,alewtedyczułamsięwnimraczejjak
AlicjawKrainieCzarów,aniejakgośćwhotelurodem
zeLśnienia.Pozdzierane,poniszczonetapety,wyblakłedywany,
skrzypiąceschodyitenwiatrświszczącyzaoknemtworzyłyniezłą
dreszczowąmieszankę.
Kiedywkońcudotarłamdoswojegopokoju,odrazuprzekręciłam
wzamkukluczodśrodka.Dwarazy.Nawszelkiwypadek.
Niemalrzuciłamsiędookna,żebyzaciągnąćzasłonyiniepatrzeć
naziejącązanimczarnąotchłań.
Rozejrzałamsiędookołaidopierowtedyodetchnęłam.Nareszcie
poczułamsięjakusiebie.Mójpokój.Ednaniczegownimnieruszyła.
Wszystkowyglądałodokładnietak,jakwdniumojegowyjazdu.
Uśmiechnęłamsięzesłodko-gorzkimuczuciem.Nigdynieprzerobiła
tegopokojunagościnny.DobryBoże,tęsknotazaniąopadłamnie
nagletakbardzo,żewszystkomniezabolało.Kochałamniejak
matka.Ajają.Byłaprzecieżtaknaprawdęjedynąmatką,jakąznałam,
nawetjeślinigdyniezwracałamsiędoniejwtensposób.
Jakonastolatkawielokrotniemarzyłamotym,bymiećnormalną
rodzinęzamiastzdziwaczałejciotki,alewgruncierzeczydostałam
odniejogrommiłości,którejniepotrafiłamwtedydocenić.
Aterazbyłojużzapóźno,żebyjejotymwszystkimpowiedzieć.
Żebyzadaćjejpytania,którychnigdyniezadałam.
Położyłamsiędołóżka,wpatrującsięwpęknięcienasuficierysę,
którejniebyłotupiętnaścielattemu.Czylijednakiwmoimpokoju
cośsięzmieniło,pomyślałam,zanimzamknęłamoczyizmorzyłmnie
sen.