Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Obudziłamsięwśrodkunocy,zuczuciemciężkościiotumanienia.
Totennieprzyjemnymomentprzymulenia,kiedywłaściwieniejestsię
jużpijanym,alejeszczenienadszedłkac.Straszniechciałomisiępić.
Gardłowyschłominawiór,austawydawałysięzaklajstrowane.
Podniosłamsięnałokciuijęknęłam,kiedypoczułammdłości
izawrotygłowy.
Iwtedywrogupokojuzobaczyłamjakiśwysokicień.
Ktośtamstał.
Wpierwszejchwiliwydałamzsiebiekrótkikrzyk,piskraczej
jakbytomiałoprzegonićwszelkiemary.Zjawajednakniezniknęła.
Sercemomentalnieprzyspieszyło,słyszałamswójpłytki,szybki
oddech.Miałamwrażenie,żeuszłozemniecałepowietrze,ajanie
mogłamnabraćtchu.
Tymrazemmisięniewydawało.Patrzyłamwpusteoczodoły
czaszkiskrytejpodkapturem.Bielkościwręczfosforyzowała
wciemnościachpokoju.Postaćzdawałasięlewitować,apłaszcz
falowałlekko,poruszanywiatrem.
Mimoniemalletnichtemperatur,czułammrożącychłód,azmoich
ustzkażdymwydechemwydostawałysięmalutkieobłoczkipary.
Terazjużniebyłamwstaniekrzyczeć.Niebyłamwstaniesię
poruszyć.Strachsparaliżowałkażdącząstkęmojegociała.
Wkońcu,wjakimśheroicznymakciesiływoli,udałomisię
drżącymirękamichwycićkołdręizarzucićsobienagłowę.Wreszcie
zrobiłomisięciepło.Gorącowręcz.Oddesperackich,głębokich
oddechówszybkozabrakłomiświeżegopowietrza,alebałamsię
wystawićgłowęspodpościeli.
Oczymaduszywidziałam,żestrasznycieńwisiteraznademną,
żestoinadmoimłóżkiem.Tużobok.Kilkacentymetrówodemnie.
Byłamtegowięcejniżpewna.Ajeślitylkowysunęgłowęalbowytknę
choćbypaluszek,momentalniezacisnąsięnamniejegoszpony.
Trzymałamsiękurczowozłudnegowyobrażenia,żepodkołdrą
jestembezpieczna.Zwinęłamsięwkłębekileżałamtak,trzęsącsię,