Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
poszukaćwsobietejkobiety,którąkiedyśbyłam,
aktórątyskuteczniezniszczyłeś.Lecznie
dokońca.
Radźsobiesam.Przecieżlubiszbyćsam
iwsłuchiwaćsięwewłasnemyśli.Niejestemcijuż
potrzebna.Terazjestempotrzebnasobie.
Żegnaj.
Angelika
Joachimzgiąłkartkę,zerwałsięzkrzesłaiwybiegł
nadwór.Słońceświeciło,sprawiając,żezimowygórski
krajobraziskrzyłtysiącemświatełekodbijającychsię
odzmrożonegośniegu.Uniósłgłowęiwyszeptałtylko
jednosłowo.Jedno.Słowo,którewtejchwilibyłodla
niegowszystkim.Odzawsze.
Szkoda,żetakpóźnotozrozumiał.
–Angeliko…