Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zajmowałtużobokswójstaryfotelipracował.Nagle
zapragnęłamznówznaleźćsiępodmeblem,wmiejscu
będącymdlamnieoaząspokojuibezpieczeństwa.
Usiadłamnapodłodzetużobok.Włożyłamnogipomiędzy
podłogęipodstawębiurka.Poczułammiękkośćdywanu,
kiedykładłamsięnaplecyiwsuwałamsięgłębiej.
Zamknęłamoczyipróbowałamsobiewyobrazićjego
obecność.Skrobaniepopapierze,szelestprzewracanych
kartek.Głuchyodgłosprzekładanychksiążek.Szuranie
nogami,któremusiałcochwilaprzestawiać,bynie
ścierpływjednejpozycji.Pamiętam,jaklubiłam
zdejmowaćmukapcie,kiedytrzymałnogęnanogę.
Nawettegoniezauważał,pochłoniętyswymzajęciem.
Potemzawszemówił,żemamywdomuduszki,które
kradnąróżneprzedmioty,anajbardziejsobieupodobały
jegokapciewkratkę.Otworzyłamoczy.Ujrzałamdeskę,
równą,wypolerowaną.Mimoupływuczasumebelbył
wnienagannymstanie.Nawetodspoduniemiałrysy.
Wtymmomenciejednakzauważyłam,żezdrugiejstrony
tużprzyszufladachjestmałepęknięcie.Wygramoliłam
sięspodbiurkaipodeszłamdoszuflad.Kucnęłam
izaglądającpodspód,dotknęłamrękądechy.Rysabyła
szersza,niżsięwcześniejwydawało.Włożyłamdoniej
palec,myśląc,żekoniecznienależyoddaćbiurko
donaprawy.
Coto?nagłafalazdumieniaipodekscytowania
wezbraławemnie.Wyczułamcoś,conijakniemogłobyć
elementemstaregomebla.Próbującwydostaćtocoś,
starałamsięsobieprzypomnieć,czywtrakciezabawynie
włożyłamtujakiegośmisia,laleczkiczyinnejzabawki.
Pokilkupróbachudałomisiępalcempopchnąćprzedmiot
bliżejiwkońcuchwyciłamgomocniejiszarpnęłam.
Zeszytotworzyłsięwmiejscuzaznaczonymzgiętym
rogiemkartki.
***