Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
odstaregoZemanatowarzapakowanywgazetę,pokiwał
serdeczniegłową,wsiadłdoautaiodjechał.
Okurde,widziałeś?Leošzniedowierzaniem
odprowadziłwzrokiemżółto-białąładę.
Co?Zbyněknadgryzłgorącąkiełbaskę,
wytrysnąłzniejsokipochlapałblatstolika.
Tenglinamuniezapłacił.
Icoztego?
Normalniedostałmięsozafriko.
NaZbynkunierobiłotowrażenia.Dokończył
kiełbaskę,apotemkromkąchlebazebrałmusztardę
itłuszczzpapierowejtacki.
Zażarcieteżniepłacąskonstatowałmłody
Šmídmajer.
MożemająabonamentrzuciłZbyněkobojętnie,
zustamipełnymichlebazmusztardą.
Tyjesteśgłupszyniżustawaprzewidujeżachnąłsię
Leoš.
SpecyficznąsymbiozęstaregoZemana
ifunkcjonariuszymiejscowejmilicjijeszczelepiej
unaoczniłascena,którejmłodzibyliświadkamiparędni
później.Szliulicązpływalniwstronędworca
autobusowegoijużzdalekazobaczylisprzedawcę
wczerwonymfartuchu,krzątającegosięzwiadrem
imiotłąprzedswojąbudką.Wpewnejchwilinadjechała
żółto-białałada,wysiadłozniejdwóchklientówZemana
wzielonychmundurach,mężczyznajednaknieodłożył
narzędzi,tylkowskazałrękąprzestrzeńzabudką,gdzie
miałrozstawionestoliki.Milicjancizniknęlichłopakom