Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
zdecydowalisięnasolidarnybojkotgiganta,można
nawetpowiedzieć,żesamiprzyczynialisiędotego,przed
czymostrzegaliwpetycjach.Jużwcześniejtrudno
przejezdnaokolicazamieniłasięwdrogowykoszmar,
awwitrynachdawnychsklepikówimasarnipojawiłysię
kartkiznapisem:„LOKALDOWYNAJĘCIA”.Edelweiss
czytałgdzieś,żeOłomuniecmanajwięcejprzestrzeni
handlowychwprzeliczeniunaliczbęmieszkańców.
Akażdenowewładzeratuszadwojąsięitroją,
bytępalmępierwszeństwautrzymać.
–Gdybychociażładnieśpiewał–westchnąłKubík,
wracającdotematu.
Pavelodwróciłspojrzenieodniemieckiego
supermarketu.Naskrzyżowaniuprzednimiktoś
histerycznienaciskałklakson.
–Wtwoimwiekumyślałemtaksamo–zaczął.
–Przepraszam,kiedymiałemtylelatcoty,nieznosiłem,
jakstarsiludziegderali:„jawtwoimwiekucośtam”.
Chciałemtylkopowiedzieć…
AdamKubíkuśmiechnąłsięzsiedzeniapasażera.
–Wydajemisię,żechodziodoświadczenieżyciowe
–ciągnąłEdelweissdydaktycznymtonem.–Wgłosie
Dylana,iwogólewjegomuzyceodbijasięcałajego
biografia,wszystko,cogospotkało.Całabrutalność
egzystencji,októrejśpiewa.WielkaSowanieszuka
wpadającychwuchomelodii,alewłaśnieprawdy,
autentyzmu.
–Jakdlamniemuzykamusimiećrytm,żebydałosię
doniejtańczyć.