Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wwynajętymmieszkaniudogadywaliśmysięnaprawdędobrze.
Wiadomo,jakwkażdymzwiązkubyłycichedni,alemimotomogłam
zczystymsumieniempowiedzieć,żenaszarelacjanależała
doudanych.
Ślubwzięliśmypięćlattemubyłatomałauroczystość,któraodbyła
sięwpięknejkaplicypodmiastem,gdzietowarzyszyłanamtylko
najbliższarodzinaiparuprzyjaciół.Zarazpotemprzeprowadziliśmy
siędomieszkania,wktórymmieszkaliśmydodziś.Byłoniewielkie,
aleprzytulneizawszeczułamwnimspokójorazdobrąenergię.
Niestety,poutracieLarytomiejscestałosiędlamnieemocjonalnym
więzieniemimoimmarzeniembyło,żebyjaknajszybciejjeopuścić.
Odruchowospojrzałamnawyświetlacztelefonu,któryodparudni
miałamwyciszony,izobaczyłam,żeporazpiątywciągugodziny
próbujedodzwonićsiędomniemojamama.Podniosłamkomórkę,
palcemprzesunęłamzielonąsłuchawkępoekranie,poczym
przyłożyłamaparatdouchaiobojętnymgłosem,któregotonmiał
utwierdzićwprzekonaniu,żeniejestzemnątakźle,
wymamrotałam:
Halo?
Cześć,kochanie.
Usłyszałamgłos,któryzawsze,nawetwnajgorszychmomentach,
działałnamniejaknajskuteczniejszelekarstwopodczasmęczącej,
ciężkiejchoroby.Tymrazemokazałosięjednakinaczej.
Jaksiędzisiajmasz?zapytałaztroskąwgłosie.
Leżęwyszeptałam,poczymdodałamjużbardziejożywionym
tonem.LeżęiczekamnaRoberta,niejestźleskłamałam.
Przepraszam,kochanie,porazsetny,żenieprzyjechałamdociebie,
aleniedoszłamdosiebiepooperacji.Wiesz,że…
Mamo,przestań,nietłumaczsię,przecieżjawszystkorozumiem
przerwałamjej.
Niemiałamochotyznowuwysłuchiwaćtego,jakjestjejźle,żewtak
tragicznymmomencieniemajejprzymnieiżeniemożesobietego
wybaczyć.
Przecieżdobrzerozumiałam,żeoperacjakręgosłupa,którąprzeszła
miesiąctemu,niebyławycięciemwyrostkarobaczkowegoiżepodróż
zItaliidoPolskimogłabybyćdlaniejtragicznawskutkach.