Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
oikinaklejkamizoryginalnymi,wymyślonyminazwami,
nakładałanazakrętkiszydełkoweserwetkiirozdawała
wprezenciewszystkimswoimprzyjaciołom.Napółkach
uznajomychstały„ogórkiostreniczymhorda
krwiożerczychszwoleżerów”iinne„życiowedżemy
słodkiezodrobinągoryczy”.Wnaszymdomunawet
pachniałoinaczejniżwszędzie.Niewiem,cotobył
zazapach,czypłynudopłukania,czygotowanego
obiadu.Niewiem.Alegdybyktośzawiązałmioczy
izaprowadziłtam,odrazuwiedziałabym,żetomójdom.
UInytegoniebyło.Mieszkaniesprawiałowrażenie
niezamieszkanego.
Jedynymzapachem,jakipoczułam,byławońdymu.
Waniliowecygaretki.Wiem,bokiedyś,gdysię
dowiedziałamochorobiemamy,wypaliłamcałąpaczkę.
Chybanaznakjakiegośbuntu,botaknaprawdęnawet
nieumiemsięzaciągać.Oczywiściepółnocyrzygałam.
Terazteżzrobiłomisięniedobrze.
Sorry,zarazwywietrzę.Takmam,gdypracuję.
Wskazałarękąbiałynarożnikipapieryrozłożone
niedbalenamałymszklanymstoliku.Naszczycie
papierzyskleżałmałyMac.NotebookApple’abyłmoim
marzeniem.Nierealnymmarzeniem.
Spadniecizaraz.Kiwnęłamgłowąwstronę
komputera.
Podeszładoniegoiprzesunęłagobliżejśrodkastołu.
Potemznikławinnympokoju.Pochwiliwróciła
zręcznikiemijakimiśubraniami.
Powinnobyćnaciebiedobre.Wręczyłamikolorowe
legginsyibluzę.Majtkinowe,jeszczezmetką.
Proszę.Skarpetkiteż.
Wzięłamodniejubrania.
Dziękimruknęłam.Potym,jakmniepotraktowała,
najchętniejzostałabymwswoichstarychciuchach.Tylko
żewtedyzapaleniepłucbyłobymurowane.Takjak
przemoczeniebiałejkanapywsalonie.Pewniedała
miciuchy,bymniezniszczyłakanapy.
Muszęcośszybkoskończyć.Dajmidwiegodziny,
wykąpsię,tammaszlodówkę.Niewiemsama,cotam