Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
myślałem,żetylkowtelewizjibiegająjakkróliki
zamarchewką,alesięzdziwiłem.Akcjazaakcją,strzał
zastrzałem,emocjiconiemiara.Sercemałego
miasteczkawsobotębiłoalbonarynku,albo
nastadionie.Codrugitydzieńoczywiście.Mojeserce
waliłojakoszalałe.Oglądaćmeczwtelewizjitojedno.
Przeżyćtowszystkonażywotozupełnieinne
doświadczenie.
Tataniezwracałnamnieżadnejuwagi,zupełnietak,
jakbyprzyszedłnameczsam.Doprzerwybezgoli.
Patrzyłemzciekawościąnarozgrzewającychsię
zawodników,którzywykonywaliróżnećwiczenia,
przygotowującsiędoewentualnejzmiany.Kto
bypomyślał,żezatrzylatabędękapitanem
wtrampkarzach,azasiedemstoperemwpierwszej
drużynie?Nikt,nawetjasamniemiałemtakbujnej
wyobraźni.Wtedyjeszczenie.
Tatatymczasemstoczyłsięzpagórkaizatrzymał
godopierosolidnypłot.Niepotrafiłsiępodnieść.
Pomócci?rzuciłpijanymgłosemjedenzjego
kompanów.
Aleonnieodpowiadał.Zasnąłtak,jakspadł.
Podbiegłemdoniegonajszybciej,jaktylkomogłem.
Tato,niccisięniestało?Tato,żyjesz?!Ostatnie
słowodosłowniewykrzyczałem.
Aleojciecsięzrzygał.Niezwymiotował.Zrzygałsię.
Resztkispływałypopoliczku.Zauważyłemteżmokrą
plamęnajegospodniach.Nierozumiałem,cosięwokół
mniedzieje.