Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
■WInstytucieBadawczymzapiałkogut.Tendźwięk
budzimniekażdegoranka.Każdynowydzieńwitam
zptakiem,któregonigdynawetnaoczyniewidziałem,
zjakimśopierzonymkrzykaczem,cogotrzymają
wniewoliirobiąnanimwszelakieeksperymenty.Zawsze
wyobrażamsobietegobiedakapodłączonego
doprzeróżnychrurek,byćmożezostałzniegojużtylko
móżdżekzgrzebieniemidziobem,wszystkopływa
zanurzonewspecjalnymroztworze.Anadnimstoi
szalonynaukowiecibada,dlaczegoptaszyskonadalpieje
corano.Břečka,któregomatkatamrobi,mówi,żewtym
instytuciewszyscychlejąjakopętani(„próczmojej
mamy”,mówi)isamiprodukująwódę,bomają
dodyspozycjidosłowniemorzeczystegospirytusu.
Opowiadał,żerazbalowalicałąnociudałoimsięodkryć
coś,nadczymgłowilisięwcześniejoddobrychdziesięciu
lat.Ponoćwynaleźlijakąśrewelacyjnąsubstancję,
zaktórąnabankdostalibyNobla,tyleżeranozaskarby
świataniktniemógłsobieprzypomnieć,czegonawrzucali
dotejmagicznejmikstury–tacybylinawaleni.Podobno
odczasudoczasupodejmująkolejnepróby(toznaczy
organizująkolejnecałonocnemaratony)imodląsię,żeby
znówsięudało,alejaknaraziejakośimniewychodzi.
Zawsze,kiedysłyszępianiekoguta,myślęsobie:
„Jeszczecięniezeżarli,cholero,jeszczeniepływasz
wrosole,pókiconiejestźle…”–amamnamyślitak
jego,jakisiebie.Odrazulepiejmisięwstaje,cieszęsię,
żewszystkojestnaswoimmiejscu,żekogutekwciążjest
obecnywmoimżyciu.Nimwyjdędoszkoły,próbujęprzy
śniadaniurzucić,taktylkomimochodem,
żewychowawczynizmarłaśmierciąnagłąiżemamy
wolne,aleniktminiewierzy.Mimotozawszepróbuję.
Sprawdzam,nailemogęsobiepozwolić.Jakmisięnie
uda–tonic.Okej.Zapominamosprawie.Przyznamsię
wam,żeniezłyzemniekłamczuch.Igdysobieczasem
otymmyślęizastanawiamsię:„Dlaczegoudiabła
torobię?”–niepotrafięznaleźćżadnegorozsądnego
wytłumaczenia.Gdybytojeszczebyłotak,żezmyślam,
jakwiększośćludzi–znaczysięraczejodświętaitylko