Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
czemu.Wkońcunastatkubyłbezpieczny.Lazuroweoczychłopaka
zdokładnościązłotnikazbadałyporcelanoweliconieznajomego,
araczej–nieznajomej.
–Dziewczyna…–szepnąłzniedowierzaniem.
–Zawrzyjgębę–zgrzytnęłapodającasięzaJamesa.–Anisłowa,
jasne?
Jejwytrzeszczoneoczy,skrytewcieniutrikorna,łypnęłynaniego,
palącgozatopionymwnichblaskiemstali.Odwróciłgłowę.Spojrzał
przedsiebie.Nastatkupanowałharmider,rozbrzmiewałaprawdziwa
kakofoniatupiącychomokrypokładbutów,rzucanychwpośpiechu
rozkazówiuwag.Żeglarzeuwijalisięjakmrówki,biegali–Flynnmiał
wrażenie–wtęizpowrotem,wspinalisięnamaszty,
byodkołyszącychsięwysokonatleniebieskiegoniebarei
odwiązywaćkolejnobiałejakkwiatjaśminużagle.Tebyłyszerokie
inapierwszyrzutokatrudnedopoliczenia,dzielącesięnawiększe–
takiejakgrotyorazfoki,wchodzącewichskładmarsleibramsle–
orazmniejsze,owielebardziejliczne–zawieszonenadbukszprytem
sztaksle:dwakliwryorazjedenlatacz.Wtymsamymmomenciepadła
komendaowciąganiukotwicy.
WzrokFlynnapodążyłzatymzakomenderowaniem.Zarazobok
prowadzącychdosteruschodów,wydzielonychzobustronprostą
balustradą,stałon–kapitanCharlesSwett,dumnyjakbizon,zimny
niczymwyłowionyzMissouriłosośiodważnyjaklew.Nasobiemiał
lekki,pikowanykaftan,podspodemlnianąkoszulę,anagłowie–
kuzaskoczeniukażdegozrekrutów–wcaleniebajecznykapelusz,
aprosty,ciemny,miejscamibrudnytrikorn,niewyróżniającysię
spośródnakryćgłowypozostałychczłonkówzałogi.
Wtymmomenciechłopakkompletniezapomniałotym,cousłyszał
wdrodzenaokręt.Zapomniałopryzie,októrymrozmawializesobą
Purefoy,Holloway,GravesorazScott.
Naglejegoramieniempotrząsnąłnieznajomymużeglarz,wskazując
naumocowanymiędzyfokmasztemadziobemkabestanwkształcie
kołowrotu,któregoczęśćramionpozostawałanieobsadzona.
ZagonionydopracyFlynnwzdrygnąłsięiwpośpiechuruszył