Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
złotąnicią.Atowszystkojeszczeprzeddwudziestką.
Zapadłacisza.Vinpatrzyłnamniewyczekująco.
Jazatoniemiałamnajmniejszejochotypowiedzieć
muczegokolwiek.Wystarczyło,żeznałmojeimię.
Oddzieckabyłambardzonieufna.Podobnogdymiałam
czterylata,ugryzłamwpaleckoleżankęrodziców,która
chciałamnietylkowziąćnaręce.Późniejzpłaczem
pobiegłamdomamy.
Zerwałsięlekkiwiatr,aniebopowoliciemniało.
Spędziłamtuprawiecałydzień,coniebyłoplanowane.
–Soleil!Tujesteś!Maszpojęcie,ilesięciebie
naszukałam?–Maepodbiegładomnie,trzymając
wjednejręcewodze,zaktóreprowadziłaDemona,
awdrugiejtorbęzowocami.Dopierogdypodeszłabliżej,
zauważyłamojegotowarzysza.–Atokto?
Omalniewybuchłamśmiechem.Całaona–bez
ogródekmówiłato,cojejślinanajęzykprzyniosła.
Zazwyczajludziedoznawaliszoku,natykającsięnajej
bezpośredniość,leczVinwodpowiedziukłoniłsię
teatralnie.
–MamnaimięVin.OddziśjestemprzyjacielemSoleil.
–Puściłdomnieoko.
–Jabymtaktegonieujęła–odparowałam.
–Szczerzemówiąc,małomnietoobchodzi
–powiedziałaMae.–Musimysięzbierać.
–Cóż,mnieteżwzywająobowiązki.–Vinzacząłsię
oddalać.–Dozobaczenia,drogiepanie.–Przystanąłobok
mnieiszepnąłmidoucha:–Kiedyśjeszczepoznam
twojesekrety.
Wpatrywałamsięzszokowanawjegoplecy,gdyznikał
międzybudynkami.Cotonibymiałobyć?Ioco
muchodziłoztymtekstem?
DopieroMaeprzywołałamniedorzeczywistości.
–ZiemiadoSoleil!Powinnyśmysięruszyć,bozapada
noc,aniegapićsięzwywieszonymjęzoremnajakiegoś