Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
gowmiejsce,wktórymbędziechciałwspółpracować–powiedział
Cole.–Tajnedane,wglądwrozumowaniejegoojca…Jestrównież
wartościowympotencjalnymtowaremnawymianę.
−Jestzbytnieprzewidywalny.
Nawetjeślioddalibyśmygoojcu,istniałospore
prawdopodobieństwo,żeucieknieiwywołajeszczewiększe
spustoszenie.Czyjednakbraniegozesobą,bymiećgonaoku,jest
lepszymwyjściem?
−Zapominasz,żetaknaprawdęchcemytegosamego
coon–powiedziałCole,wyraźniezwalczającodruch,byprzewrócić
oczami.–Wszyscydążymydotego,byodsunąćjegoojcaodwładzy.
−Nie.Onchcezniszczyćwłasnegoojca.Atoróżnica.Jeślimusię
uda,mogąwydarzyćsięrzeczy,ojakichnamsięnieśniło.
Niepomyślałamotym,żejeśliponownieskrępujemyClancy’emu
ręce,będęmusiałagonakarmić.Rzucałminienawistnespojrzenia
iplułjakkotrozwścieczonytym,żeprzyciętomupazury.Skóra
micierpła.Żadnemuznassiętoniepodobało.
Kiedywróciłamdogłównegopomieszczenia,Liampowitałmnie
współczującymspojrzeniemipaczkąchipsów,poklepującmiejsce
napodłodzeoboksiebie.Byłonieprzyzwoiciewcześnie.Połowaosób
przysypiała,adrugapołowaniespokojniechodziłatamizpowrotem.
Nazewnątrzzerwałsięwiatr,któryomiatałkrawędziemagazynu
iwdzierałsięwpęknięciawdachu–idealniemrocznaścieżka
dźwiękowadonaszegoporanka.
−Dobra,będęsięstreszczał–odezwałsięCole.–Podzielimysię
nazespoły,któreudadząsiędotrzechróżnychpunktów
ewakuacyjnych.Jeślipunkt,doktóregozostaliścieprzydzieleni,
zjakiegośpowoduprzestaniebyćbezpieczny,naprzykładzastaniecie
wnimżołnierzyalbocośpodejrzanego,udajeciesiędonajbliższego.
StojącaobokniegoSenprzyglądałasięsiedzącymnapodłodze
dzieciomzkpiącymuśmieszkiem.Samamiałamsięochotę
uśmiechnąć.Łechtałomnieprzyjemnepoczucieprzewagi.Szerokiej
drogi,pomyślałam.