Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
2
Zanimdotarłamdodrugiegopoziomumagazynu,paliłomniewklatce
piersiowej,agłowęwypełniałamiplątaninamrocznych,
przerażającychmyśli.Usłyszałamgrzechotschodów
przeciwpożarowych–toSenzaczęławspinaćsięzamną.Pragnęłam
znaleźćsięjaknajdalejodniej.Odgarnęłampośpiesznieciemne
bojowekurtkizasłaniająceokno,przełożyłamnoginadparapetem
iopuściłamsięzdrugiejstrony.
Wewnętrzupanowałpółmrok.Nerwowoomiatałamwzrokiem
kolejnemigającekałużeświatłaświec,przeskakującmiędzy
dzielącymijeciemnymiprzestrzeniami.Dziecizdawałysięwciśnięte
wprzeciwległykątpomieszczenia,jakbyGatesiFergusonzapędzili
jetamwzamianzajedzenie.
NiemaCole’a,pomyślałam,przeczesującpalcamiwłosy.Niech
toszlag.Potrzebowałamgo.Musiałsiędowiedzieć.Niemogliśmytego
takzostawić
–Amożebytakktośchociażpodziękował?–parsknąłGates.
Miałamwrażenie,żejegosłowaporuszyłygrubąwarstwęciszy,
którajakkurzzalegaławpomieszczeniu.Wpowietrzenatychmiast
wzbiłysięcichenerwowepodziękowania,poczymdziecizpowrotem
usiadły,wpatrującsięalbowpodłogę,albowsiebienawzajem.
Zobaczyłamto,czegoniechciałamdosiebiedopuścić.Wostatecznym
rozrachunkumiesiące,anawetlata,którespędziliśmy,szkolącsię
iwalczącubokuagentów,okazywałysięnicniewarte.Wichoczach
byliśmyjedynieczekami,któremożnaspieniężyć.
Odnalazłamtrzytwarze,którychszukałam.Vidateżwróciła
zwyprawydomiastaijejbrązowąskóręszpeciławstrętnarana,którą
Pulpetusiłowałopatrzyć.Czarnyplecakleżałtużoboknich
–przygryzłamusta,starającsięnieokazać,żepoczułamulgę.
Wśrodkuznajdowałysięwynikibadań,któreuchroniłamprzed
spaleniemprzezClancy’ego–stronyzwykresami,tabelami
imedycznymizapiskami,zebraneprzezjegomatkęwprocesie
poszukiwaniasposobunawyleczenieOMNI.