Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
–Henrytujest?–zdumiałsięteraz.
–Tak.Śpiwpokoju.Możeszgoobudzić.Niebędzie
marudził.Toznaczy,niezabardzo–dodałazlekkim
rozbawieniem.
Jemuniebyłodośmiechu.Spojrzałtęsknienaswoje
ukochaneporsche,poczymostrożniewsadziłMaggie
nafotelpasażerawjejfordzie.
–GdziejestMisty?Amożeniepowinienempytać?
–PojechałaporozmawiaćzDevinem.
Devin,ojciecdziecka.Yanniszapamiętałtonietypowe
imię,choćnigdyniewidziałtegofacetanaoczy.
Wiedziałtylko,żesłużywwojsku.SpojrzałnaMaggie.
Jejtwarzpokrywałaniepokojącabladość.
–Niezemdlejesz–powiedział.Toniebyłopytanie,
tylkocośpomiędzyrozkazemaprośbą.
–Niezemdleję–zapewniłago.–Wracaj
poHarry'ego.Kluczykidomojegosamochoduleżą
wmiseczcezkogucikiemnakuchennejpółce.
Yanniswbiegłposchodach,wziąłklucze,apotem
wkroczyłdopokoju,wktórympodobnoznajdowałosię
dziecko.Dostrzegłkołyskę.PrzynajmniejMisty
przekazałaMaggiedzieckowkołysce,anieporzuciła
jeniczymniechcianązabawkę.Możedziewczyna
zaczynadorastać?–pomyślał,życzącjejtego.Podszedł
bliżej.Chłopczykleżałnaplecach,machałciemną
główkąirozglądałsięnaboki.Yannisniemiałpojęcia,
wjakimwiekujesttaistota.Pewnieniemajeszcze
roku,zdecydowałpochwili.Pamiętał,żenapoczątku
ubiegłegolataMistychodziłajeszczezbrzuchem,
narzekającnaciążę.Harryurodziłsięzapewne
wśrodkuwakacji.