Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
wachlarze.
KasapaniKonieczkowejstałatużprzyoknie.
Czywidziałapani,cosięstało?zagadnęłaMadzia,
bopytanie,czytobyłnieszczęśliwywypadek,czyteż
ktośdybałnażyciepannyTańskiej,dręczyło
niesamowicie.
HmmmmruknęłapaniEulalia,starającsięjeszcze
razodtworzyćwmyślachto,cozdołałazauważyćkątem
oka,zajętabyłaakuratwtamtymmomencie
wpisywaniemdoksiągostatnichtransakcji.Pewna
jestem,żetobyłykonieJelskich.Najwyraźniejponiosły,
bostangretdarłsięjakopętany.Samejposzkodowanej
niewidziałam,leczsłyszałamjejkrzyk,alejednowydaje
misiędziwne…
Tak?Paniaptekarzowazamilkłazamyślona,więc
Madziaspróbowałaponaglić.
PannaTańskaszłakrokiemspokojnym,
zdecydowanym,słyszałamtowyraźnie.Dlaczegonagle
znalazłasięnaśrodkuulicyprawiepodkołamipowozu
Jelskich?
Myślipani,żektośtamwepchnął?Taka
możliwośćzaparłaMagdaleniedechzoburzenia,
awoczachpaniKonieczkowejzalśniłażądzadowiedzenia
sięprawdy.
Toniewykluczone,niewykluczone.Trzebaodszukać
stangreta!
Alektotozrobi?szepnęłaMadzia.
Pani!Aptekarzowaniemiałacodotegowątpliwości.
MamsamawłóczyćsiępoWarszawie?Zaczepiać
obcychmężczyzn?ToniemieściłosięMagdusi
wgłowie.