Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
kilkanaście,samaniewiemile,powstań,ciąglewalczą
oniepodległość.
SłyszałamdodałaprzejętapaniHelena
żeGreczynki,byniedostaćsięwręceoddziałów
tureckich,skaczązdziećmiwprzepaść!
Rozmowanatefrapującetematyjednaksięnie
rozwinęła.Interesyniemogłyczekać,panowiejużsię
zbierali.
Jaksięmasz,Magdalenko!HrabiaŻarski,jejdaleki
krewnyidobroczyńca,żartobliwieuszczypnął
jąwpoliczeknapowitanieipożegnaniejednocześnie.
Wyjściepanówostudziłoniecoemocje.
Magdapadłanaszezlong.Musiałaporozmawiaćzkimś
owypadku,któregobyłaświadkiem,ioswoich
podejrzeniach.
Możezajrzyjdokuchni.Dziśnaobiadmieliśmypyszną
cielęcinęzaproponowałapaniFlorentyna.Cotam
wInstytucie?
Dziękuję.Niejestemgłodna.
Towyznaniepodziałałoelektryzująco.Jakto?
TaMadzia,którazwyklepopowrociezmiastazjadłaby
koniazkopytami,mówiteraz,żeniejestgłodna?Hrabina
Żarska,którazracjiwiekujużpowinnastatecznie
zasiadaćnakanapiezmonoklemwokuiwczarnym
czepeczkunawłosach,któreuparcieniechciałybyćsiwe,
poderwałasięzmłodzieńcząwerwą,bynalaćMagdalenie
trochęlimoniadyzdzbankastojącegonastoliku.Wlepiła
wniąbystrywzrok,niewspomagającsięmonoklem,
boteżdoniczegoniebyłjejjeszczepotrzebny.Zamiast
czarnegoczepeczkanaczubkugłowymiałamisterny
koczekilokipuszczonepobokach.Natychmiastprzy