Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MadziznalazłasiętakżeHelenkaWalewska.Stałanadnią
ztalerzykiemzmarengami[8]itroskąwoczach.
Stałosięcoś?
Wyobraźciesobie…zaczęłaMagdusiaiopowiedziała
imomgle,koniach,któreponiosły,pannieTańskiej
itajemniczym,groźnymJulianie.Powiedziałatowszystko
niemalszeptem,bybrońPanieBożenicniedoszło
douszudwóchurwisów,FelisiaiMarysia,bopopierwsze
toniebyłyrzeczydlanichodpowiednie,apodrugie,
iważniejsze,nigdyniewiadomo,cooniztakąwiedzą
moglizrobić.Aletaostrożnośćbyłazupełnie
niepotrzebna.Obajsiedzieliwłaśniepodstolikiem
dokawyosłoniętymobrusemhaftowanymwpiękne
chryzantemyisięgającymdoziemi.Słyszeliwszystko,
oczymsięmówiło,niezależnieodtego,czybyło
topowiedzianegłośnoczyszeptem.
Kiedypóźnymwieczoremobajchłopcyznaleźlisię
wreszciewłóżkach,przystąpilidoomówieniasytuacji.
Wnioskibyłynastępujące.Popierwszetrzebapozbyćsię
zbytkrępującegotowarzystwadurnegoSobonia.
Podrugiewzwiązkuzotwieraniemkontawbanku,
coświadczyłootym,żeichojcowiemajązbytdużo
pieniędzy,trzebaobmyślićakcję,którejskutkiembędzie
zakupdlakażdegoznichporządnego,dobrzeujeżdżonego
konia.Kucówmielijużserdeczniedosyć.Iwreszcie
potrzecienależyzacząćśledztwowsprawiepanny
Tańskiej,bodoroślisobieztymnieporadzą,ajużpanna
Magdalenatonapewno.Pokrzepieniświetlanymi
widokaminaprzyszłośćzasnęli.
Madziazatozasnąćniemogła.Całeżyciestanęłojej
przedoczamiizdałasobiesprawę,jakdalekądrogę