Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Podajęmukilkaplasterkówszwajcarskiegosera.
–Romantycznie.Cieszęsię,żespędziłeśmiływieczór
zCalebemzCreekson.
Uśmiechasięszeroko,pokazująckrzywezęby.
–Aty?Spotkałaśkogośmiłegozeszłejnocyprzed
katastrofąztortem?
–Takjakby.Byłamzajęta.–
Wycieraniemlukruzoczu.
Patrzynamniezlekkąirytacją.
–Zbytzajęta,żebyco?Flirtować?Rozmawiać
zprzyjaciółmi?
–Jednoidrugie.
Poprawiamcannoliwpudełku,żebyniewidziałmojej
twarzy.Przyjacieletodlamniedrażliwytemat.Wdrugiej
klasierywalizowałamzDaisyomiano„tejdziewczyny”.
Podczasgdyonabyłaotoczonasportowcami,jamiałam
swojągrupkę,szkolnąelitę.Wkażdymraziewydawało
misię,żetomoiprzyjaciele.
Apotemzmarłtataimusiałamopuścićswójwielki
dom.Moi„przyjaciele”nieprzyszlinapogrzeb.Wielu
zichrodzicówdokonałoinwestycji,wktórychdoradzał
imtata,istraciłopieniądze.Zostałamwyrzucona
znaszegoczatugrupowego.Zacząłsięrokszkolny,
amojemiejscewstołówceprzystolikuznajdującymsię
najbliżejfontannyzostałozajęte.Babcianalegała,żeby
zaprosićichnawczorajsząimprezę,alenaszczęście
przyszlitylkoichrodzice.
Niebolimnietotakbardzo,odkądzeszłejjesieni
zaczęłamtępracęipoznałamMilesa.Zaproponowałmi,
żebymjadłaznimwsaliodplastyki,istałosiętonaszą
stałąpraktyką.Pracowałnadrocznikiemirysował,
ponieważstarałsięstworzyćportfolio,abydostaćsię
doszkołyanimacji,ajawykorzystywałamtenczas
naszkicowanienowychprojektówsukienekipracęnad