Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
spowodowanebombardowaniamiipociskamiartyleryjskimi,przy-
gnębionychizdezorientowanychludzinaulicyiżołnierzywdziw-
nych,szarozielonychmundurach,chodzącychwyniośle.Wpewnym
momencieSzyjezatrzymałsięprzygrupceNiemcówidośćnonsza-
lanckozapytałjednegoznich,czydamuprzypalićpapierosa.Dostał
ognia,podziękowałdodzisiajmamwpamięcijasnyobrazdwóch
stykającychsiępapierosów,azanimidwóchbardzożnychtwarzy:
„semickiej”twarzySzyjego,zczarnymilokamiipejsamiwystającymi
spodjarmułkii„aryjskiej”twarzyNiemcazprostymiwłosamiblond
przykrytymiwojskowączapkąnabakier.Symbolizowałyonedwa
światy,którewkrótcemiałysięcałkowicierozdzielić,ajedenznich
miałprzyjąćtragicznieniebezpiecznykurs.
OjcieczdołałodbudowaćwokupowanejWarszawieinteresprzez
pewienczasnawetnieźleprosperował,jednakostatecznieniemieckie
kontroleiograniczeniawhandluuczyniłyjegożyciekoszmareminie-
maldoprowadziłydokolejnegobankructwa.Wobliczutaklicznych
problemówmoirodziceponowniesięzeszliirodzinapołączyłasięna
okreswojny.Szyjeporazkolejnyzniknąłnamzoczu,alepoczątkowo
wiedzieliśmy,cosięznimdzieje.WróciłdoGrodziskaipodkoniec
1939rokuzostałzamkniętywtamtejszymgetcie,razemzinnymi
grodziskimiŻydamibiednymiibogatymi,zeświecczałymiczyreli-
gijnymi.źniejnatomiast,wramachakcjikoncentrowaniaskupisk
żydowskichipogarszaniawarunkówichegzystencji,zostałprzenie-
sionywrazzinnymidojakiegośgettawwiększymmieście,podobno
wSochaczewie.Życiebyłotamokropne,alewciążjeszczedoznie-
sieniazdrowizycznieŻydzipracowali,częstopozamuramigetta;
możnabyłoszmuglowaćżywnośćzewsilubjąkupować,oczywiście
zaodpowiedniącenę;wciążteżistniałajakaśkomunikacjazkrewnymi
zamkniętymiwinnychgettach.Wszystkotowiedzieliśmyzdrugiej
ręki,niemieliśmyżadnychbezpośrednichkontaktówzSzyjeimogli-
śmyjedyniezgadywać,gdziejesticorobi.Wiedzieliśmyznacznie
więcejorealiachgettawarszawskiego,którebyłojużwtedywielkie
iwciążsięrozrastało.
Pewnegowieczoru,prawdopodobniewiosną1943roku,tużprzed
godzinąpolicyjnąo22:00,usłyszeliśmypukaniedodrzwi.Zadrże-
liśmy.OjciecbyłnachodzonyprzezNiemców,razczydwaprzeszu-
kiwanonaszemieszkanieztego,copamiętam,skonskowanonam
drogocennyzapaskawyiherbaty,stanowiącysporączęśćkapitału
ojca.Równieżnaszakamienicazostaławcześniejprzyłączonadodziel-
nicyzamieszkiwanejprzezNiemcówibyliśmyzagrożenieksmisją,nie
mającwperspektywieżadnegoinnegomiejscazamieszkania.Byliśmy
przekonani,żetoznowuNiemcy.„Ktotam?”zapytałojciecsłabym
głosem.„Toja,Szyje.Proszę,wpuściemnie”.Oniemieliśmy.Przed
drzwiamistałnaszSzyje,wczapcenaciągniętejniskonaoczy,ztwa-
18