Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
„Takdoskonały,żeażprzerysowany”.JęzykDziennikówjakotworzywodziełaliterackiego
towaniesięirozwijaniepolszczyznyautorkiażdoosiągnięciana
kartachdziennikaformyjęzykagodnejpolecenia.Imimotego,
że–jaknapiszędalej–jesttusporoelementówdziśprzesta-
rzałych,tozcałąpewnościąmożnatenjęzyknazwać
polszczyznąspolegliwąwznaczeniu,któreodświeżył
wpolszczyźnieTadeuszKotarbiński–awięcpolszczyznągodną
zaufania,taką,naktórejwartościmożnapolegać.
Językzasadniczych,narracyjnychpartiidziennikanależy
określićjakostarannąpolszczyznęcodzienną.Jakwspomniałem,
języktenzmieniasięzbiegiemlat.Wpoczątkowychroczni-
kachDąbrowskapiszedośćskrótowo(licznesąrównoważniki
zdańizdaniapojedyncze)owydarzeniachzewnętrznych,
używającpolszczyznycodziennej,chciałobysiępowiedzieć
nienacechowanej,alejużpotoczystej.Tam,gdziesnujerozważania
ogólniejsze–natematyspołeczneczyteżosobiste–widaćele-
mentypolszczyznyjeszczedośćuwikłanejwmanieręprzedwo-
jenną(sprzedpierwszejwojnyświatowej).Przykłademmogąbyć
zapisyzroku1921:
WwilięN.Rokuniewychodziliśmynigdzie,ponieważbyłam
chora.JadziazMarianempaliliświeczkinachoince,jamiałam
gorączkę.Niktminiebyłbliskiiduszamojabyławniezmiernej
głębi.Zasnęłamwbezbrzeżniesmutnympoczuciutejgłębokiej
obojętnościmiłosnej,któramnieodpychaodMariana,odtego
czarującegoMariana,doktóregowyciągasiętylerąk,tyleserc
iktórymówiżartamistrasznąprawdę,żejestwemnienieszczę-
śliwiezakochany.Aprzecieżtojestczłowiekmnienajbliższyize
wszystkichwżyciunajpewniejszyprzyjaciel.Zdajemisię,żeży-
cienasze,stworzonedoniespodzianekinatchnieniabezwiednie
poddaliśmyzanadtorytuałom.Trzazgruntować,znurtowaćten
procesduchowy,którysięwemniepodtymwzględemdokonał,
33