Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
będzieimnadnimzapanować.Będąjeoceniaćcorazmniejpozytywnie:onojest
«zbyt…».Tozbytwrażliweiemocjonalnedzieckojestzpewnościąwychuchane
iotoczoneprzesadnietroskliwąopieką.Amożejestzbytnerwowe!Albozbyt
uczuciowe,awtedystajesięnatrętne:wciążczepiasięmatczynejspódnicy.Zadaje
zadużopytań.Cowięcej,będziemusięzarzucać,żejestaroganckie,żepatrzy,jak
dalekomożesięposunąć,doprowadzającdorosłychdorozpaczy.Jużodprzedszkola
opinięrodzinypotwierdzaresztaotoczenia.Dzieckoniepotrafiusiedziećwmiejscu.
Nieumiesięskupić.Nierozumiepoleceń.Koledzyjebojkotują,drwiązniego
ijegodziwacznychpomysłów.Jakbudowaćpoczuciewłasnejwartości,czerpiąc
ztakskażonychźródeł?Błędnekołosięzamyka,gdynadomiarzłegoinnizaczynają
wypominaćdzieckutakniskąsamoocenę!”1.
Powysłuchaniutegoakapitumójsynzalałsięgorzkimiłzami.Długoniemógł
sięopanować.Powiedziałmioswoichkolegachzklasycośtakiego:„Czemu
cikretynimająprzyjaciół,ajanie?”.Jegopytaniebrzmiałoniczymzarzut.Ścisnęło
mniezaserce,ponieważprzypomniałemsobie,jakwdzieciństwiewypowiadałem
dokładnietesamebolesneprawdy.Synniedogadujesięnajlepiejzeswojąmamą
(„normalniemyślącą”,zgodniezużywanąprzezPaniąnomenklaturą,zktórąjestem
wseparacji)imadośćjejuwagnatematjegonierównychwynikówwnauce.Ale
najgorszejestto,żesamzachowujęsięwobecniegopodobnie,choć,jaksądzę,
zinnychpowodów.Wczoraj,kiedykończyłemczytaćPaniksiążkę,zrozumiałem,
żeponieważniemiałempojęcia,jakinaczejmógłbymsięzachować,stawiałem
mutakiesamezarzuty,jakichimnienigdynieszczędzono.
Ponadtokilkalattemu,dokładniewdniu,wktórymposzedłdogimnazjum,
zwiększyłemdzielącynasdystansemocjonalny.Niepotrafięgojużprzytulaćiczuję
sięztymokropnie,boondomnielgnie.Terazjużwiem,żekierujemnąstrach.
Bojęsię,żezapośrednictwemsynaponowniebędęprzeżywałtenzbytdobrzeznany
miból.Mdlimnienasamąmyślotym.Odnoszęwrażenie,żejestemzłymojcem,
całkiemdoniczego,asynitaknieprzestajepowtarzać,żemniekochaiżejestem
super.Wydajemisię,żenatoniezasługuję.Niewiem,copocząćzmoim
chłopcem.Tabezsilnośćgłębokomnierani,zwłaszczażezwykleznajduję
rozwiązaniekażdego(czyteżprawiekażdego)problemu.Dlaczegowięc,choć
wiem,cogodręczy,niepotrafiędaćmupocieszenia,któregotakbardzopotrzebuje?
ChciałbymmócPaniwyznaćwszystkoto,coczujęwnajgłębszychzakamarkach
mojegojestestwapotym,jakprzeczytałemPaniksiążkę,aleblokujęsię,
boimdłużejszukamwłaściwychsłów,tymmniejichznajduję.Zdajęsobiesprawę,
żemożePaniniebyćwstanieodpowiedziećalbopomóckażdemu(choćitak
toPanirobidziękiswojejksiążce)iżejestemtylkojednymzwielu.Aleczy
mogłabymiPaniprzynajmniejodpowiedziećnapytanie,czyznaPaniinneosoby
mogącewskazaćmidrogęwpracyzmoimdzieckiem?
OdpisałamLoïcowi.
Jegodrugimailprzekonałmnie,żemuszęponowniechwycić
zapióro.
DrogaChristel,
takbardzosięcieszę,żemogłemprzeczytaćodpowiedźodCiebie.Gdytylko
odebrałempowiadomienieoniejnatelefonieiujrzałemTwojenazwiskonaliście
mejlingowej,przepełniłamnieniezmierzonaradość.To,żepoświęciłaśmiuwagę,
ogromniemipomogło.WyczekiwałemTwojejodpowiedzizwielką
niecierpliwością.Ogarniałymniejednakwątpliwości.„Ajeślinapiszedomnietylko