Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
szczególnietrafionedlaspacerów,chwilizadumy
ipoprostuzawieszeniuokanaczymśładnym.
Onsamposzedłprosto.Przezchwilęzastanawiałsię,
czyniewejśćdokościoła,byzobaczyćruchomąszopkę,
aleponieważwyglądałonato,żesporoludzipomyślało
otymsamym,zrezygnował,minąłgotyckąbudowlę
iskręciłwprawokuMostowiZakochanych.
To,conanimzobaczył,wnajmniejszymstopniugonie
zaskoczyło.Tłumyturystówfotografowałyoszałamiający
barwamimost,wszystkodookołaisiebienawzajem,
akilkuzapaleńcówgoniłozalatarnikiem,który
najwidoczniejwłaśniezrobiłwszystko,comiałzrobić
naOstrowieTumskim,iszedłprzedsiebie,powiewając
peleryną.Zbigniewpomyślał,żeocenaestetyczna
oświetleniamostumożebyćróżna,alewśródogółu
mieszkańcówzpewnościąprzeważazachwyt.Cóż,
onsamniebyłnajwidoczniejstatystycznym
wrocławianinem.
Pokręciłgłową,mijająckilkacałującychsięnamiętnie
par.MójBoże,comożnawiedziećomiłościwwieku,
powiedzmy,dwudziestuparulat?Comożnawiedzieć
osileuczucia,kiedycałeżyciejeszczeprzedczłowiekiem
iwułamkunawetniezdążyłosięgopoznać?Gdzieczas
natesttrwałościzwiązkuwobecprzeciwnościlosu?Otak,
samdobrzewiedział,oczymmówi.Bajkowasceneria
przywołaławnimwspomnieniezdarzeńsprzed
trzydziestulat.Zarównowtedy,jakidziśwydawały
musięzupełnieodrealnione.Nadobrąsprawę
zastanawiałsię,czywogólejeprzeżył,idoprawdy
zwątpiłbywkondycjęswojegointelektu,gdybynieostatni
prezentodjednegozjegokolegówzwydziału.
Dojegogabinetuwszedłspecodjęzykoznawstwa
współczesnegoizrozanielonątwarząpostawił
munabiurkusporychrozmiarówpudło.
Cotojest?Zbigniewzdumionyoderwałwzrok
odpracsemestralnych,któresprawdzał(ikląłprzytym