Treść książki
Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
prokuratora”–powtórzyłAza.–„LegatMarcellus
zpewnościąbędziedobrymdowódcą,bospędziłcałe
życiewarmiiijestgłębokooddanyszlachetnemu
prokonsulowi.Kiedyotrzymasztenlist,będziejuż
wCezarei,ajegopoprzednikwmorskiejpodróży.Oby
miałjąbezpieczną,choćjakwiesz,czasemnawetotej
porzerokuzdarzająsięsztormy.Towszystkonadziś.Daj
miznać,czymogęcośdlaCiebiezrobić”.
–Mistrzowski–oczyKohenaGadolabłyszczały,kiedy
mówił.–Mistrzowskiraport,Azo.
–Tak,mójpanie.
Tak,mójpanie.Azaniebyłgłupcem,aleitakmożna
byłowątpić,czyzrozumiał.NahumsynEzryniebył
szczególniezainteresowanybezpiecznąpodróżąmorską
PoncjuszaPiłata.Wspominającosztormach,dał
dozrozumienia,żejedenjużmiałmiejsceizniszczył
karieręPiłata.Najwidoczniejzostałzdymisjonowany.Był
niemilewidziany,możenawetwniełasce.
KohenGadolodchyliłsięigłośnoodetchnął.Nareszcie
starywrógzostałpokonany.Dziesięćlat.Jedenaście.
Tyberiuszlubił,kiedyjegoludziedługopozostawali
naurzędzie.Byłstaryisamkiedyśprzyznał,żeniechce
sobierobićkłopotuczęstymizmianami.Aleterazjedna
znichsięzdarzyła.
NiemajużPiłata.Trudnobyłowtouwierzyć.
–Nahumprzecieżzawszebyłgodnyzaufania–rzekł
Kajfasz,jakbychciałdodaćsobieodwagi.–Myślę,Azo,
żemożemywierzyćtymnowinom.
–Zpewnością,mójpanie.Imójpanzechcepamiętać,
żejedenzjegoagentów,majordomusKleon,jestwciąż
wdomuprokonsula.
–Tak,pamiętam–uśmiechnąłsięKohenGadol.–Nikt
niewidzi,niesłyszyiniewęszylepiejniżmajordomus.
–Prokuratorwpodróżymorskiej!Ajegonastępca,
Marcellus,toczłowiek,którycałeswojeżyciespędził
warmii–innymisłowy,niemadoświadczenia