Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
MartynaGoszczyckaRW2010Potępienie
zielskiempolanie.Goniłygojeszczedługo,dosamegokońca,znalazłsię
wdrugimlesie,rzadszymibardziejdostępnym.Tamniemogłygojużdosięgnąć;
wiedział,żedalejzanimniepobiegnąniewychodziłypozaobrębswojego
terytorium.
Zdyszanyiobolałypadłpodjednymzdrzew.Wyciągnąłłapyiogon,skuliłuszy
iprzymknąłpowieki.Oddechniemalrozsadzałmużebra,unoszącjeszybko
iwysoko.Adrenalinaodpływałazkrwi,ustępującmiejscaprzemożnemubólowi
iwycieńczeniu.
Pieprzone...rusałki...Kocurwbiłpazuryjednejłapywmiękkąziemię,
nerwowozamachałkońcemnastroszonegojakszczotkaogona.Nigdywięcej...
Cośzaszeleściłopośróddrzewiuszykocurastanęłynasztorc.Pękłokilka
gałązek,suchymechzasyczałpodczyimiśstopami.Haruspróbowałsiępodnieść,ale
byłtakzmęczony,żełapyodmawiałymuposłuszeństwa,niedawaływystarczającego
oparcia.Przekląłwmyślachswojegopechaiczekałnanadejścieprzybysza.Serce
waliłomujakmłotem,kiedynasłuchiwałcorazbliższychkroków;nadalnikogonie
widział,choćdrzewarosłytutajrzadziej.Toczyłspojrzeniemwokoło,zdenerwowany
ispięty.Wiedział,żewobecnymstanienieobroniłbysię.
Wnozdrzawpadłzniewalającyzapachmięty.Sierśćnagrzbieciezjeżyłasię,
aźrenicezwęziłysięwpionoweszparki.
Nie...Niedręczmnie,proszę.Niemaciętutaj...
Przykucnęłaprzynim,pojawiającsięjakduchijakduchprzejrzysta,
niewyraźna.Przypatrywałamusiędługo,wodziławzrokiempojegoporuszającejsię
klatcepiersiowej,zerkaławkocieoczy.Wyciągnęłarękęipodrapałagozauchem.
Kocurzamruczał,bopieszczotaniemiałaniczułudyiczułcałymsobą.Tylko
świadomośćbyłomucorazciężejutrzymaćiwreszcieodpłynął,uśpionyczułym
dotykiemPlage.
29