Treść książki

Przejdź do opcji czytnikaPrzejdź do nawigacjiPrzejdź do informacjiPrzejdź do stopki
Ktotegonauczył?zapytałaMariettazeszczerym
zaciekawieniemizachwytem.
Nikt,mamoodpowiedziałaAnna,pękajączdumy.
Oglądateledyskiipoprostunaśladujetancerzy.
Nóżkijejchodzą,jakbybyłazawodowcem
komplementowałaMarietta.Atejejmałerączki!
Klasnęławdłonie.Nopoprostuurodzonatancerka!
Wprzedszkolupaniodrytmikipoleciłazapisać
doszkołytańca.Ichybaposzukamyjakichślekcji,
prawda,Wojtku?
Mężczyznapotaknąłiznaczącomruknął.
KonieczniemusicietozrobićwtrąciłasięAlicja,
najbardziejekstrawaganckazewszystkichciotekAnny.
Takiegotalentuniemożnazmarnować.Wystarczy,
żetwójzmarnowali.Mogłaśnaprawdęładnieśpiewać.
Alejanadalcałkiemładnieśpiewam,ciociu.
Aneczko,jamyślęośpiewieoperowym.Miałaś
zdolnościwtymkierunku.Przecieżtentwójnauczyciel…
Jakmubyło?
AndrzejZawadaodparłaAnnabezzastanowienia.
Nowłaśnie.TenpanAndrzej…rozmarzyłasięAlicja,
zapominającnachwilęotemacierozmowy.Pamiętam
go,byłtakiprzystojnyinosiłeleganckoprzyciętegowąsa,
takjaklubię.
Tyitotwojeuwielbieniewąsówwzdrygnęłasię
ciotkaRegina.Mogłabyśsięjużztegowyleczyć!
Zelegancjitojasięnigdyniewyleczęzachichotała,
akuzynkajejzawtórowała.Szpakowatyfacetzwąsem
topodstawa.Niczegowięcejminietrzeba.
Ajakbymiałkrzywenogiigarba?wtrąciłaRegina.
Ibrakowałobymugórnejjedynki?